kontakt

piątek, 30 listopada 2012

Boski porządek wg abp Michalika



Metropolita przemyski, przewodniczący Episkopatu Polski, abp Józef Michalik w liście na początek adwentu apeluje, by wierni reagowali na promocję związków homo i manipulacje genetyczne. Jak? Tego już nie określa. Ta „promocja” to według niego naruszanie „ustalonego przez Boga porządku".
Wszystko to usłyszą w niedzielę wierni parafii przemyskiej i można się spodziewać – przez pączkowanie – pozostali rzymscy katolicy. 
Głębokie przemyślenia arcybiskupa są często cytowane, list nic nowego nie wnosi.
A więc znowu narzekania na media, które ponoć są nośnikiem „nie tylko ataków na Ewangelię i chrześcijan, ale na same podstawy naszego ludzkiego istnienia". Jest też o szatanie i satanizmie, o Nergalu - nie ma.
Ten jednak fragment jest kuriozalny!
„Pozbywajmy się nawyków zła i grzechu, które lansują zepsuci ludzie, moda i świat, a nabierajmy stylu chrystusowej gorliwości w głoszeniu Ewangelii i w codziennym wysiłku uczynienia czegoś, co upodobni nas do Chrystusa. Przypatrzmy się ilości bezowocnego czasu spędzanego na korzystaniu z mediów. Czy nie lepiej by było w tym czasie sięgnąć po katolicką gazetę czy książkę?’ - pisze abp Michalik. Czyli, jak zwykle – po linii i na bazie!
 Zadzierom kiece i już lece! Po „Gościa Niedzielnego”, „Gazetę Polską” i „Frondę”! Po powrocie poczytam „Wyznania” św. Augustyna, przy na full rozwrzeszczanym „Rydzyjku”. Bowiem chcę się ciągle upodabniać do Chrystusa, jak ojciec Rydzyk! Chcę jak on żyć w skromności i ubóstwie!

„Szatan nie ma władzy nad człowiekiem, dopóki sam człowiek nie przyjmuje jego pokus i propozycji” - pisze arcybiskup. Ot, to, to!
A propos porządku… Choćby całą wieś się spaliła, dopóki nie znajdzie się czapka komendanta, straż pożarna nie pojedzie! Porządek musi być! 







czwartek, 29 listopada 2012

Głowa siwieje , dupa szaleje



W ostatnim programie „Miasto kobiet”, emitowanym przez TVN Style, wywnętrzały się panie po 60-siątce, mówiąc o uprawianiu seksu. Epatowały swoim wyzwoleniem i nie ukrywały upodobań. A to 69, a to na fotelu, a to „na pieska”. Oral A, anal B! Oral? Mniam! Same witaminki! - stwierdziła jedna z pań.
Swoje oczekiwania uzewnętrzniają na portalach randkowych, ubarwiając je „śmiałymi” fotkami. Ot, choćby takie cuś, chociaż fotki nie są z tego programu… 

Styl godny Polonii 1! Kochanego ciała, ponoć, nigdy za dużo! A więc alleluja i do przodu! Z koronkowych majteczek wylewa się ciałko, pozy też „piękne”, wzorowane na najgorszych tabloidowych wzorcach!  Hmmm... Każda potwora, znajdzie amatora.
Wyznania typu – dopiero teraz poznałam co to jest orgazm pochwowy, opowieści o zabawach z wibratorem, czy ile to miałam facetów, mnie osobiście interesują, delikatnie mówiąc – średnio.  Budzą nawet pewnego rodzaju zdziwienie i litość – co ty kobieto robiłaś przez te lata? Tylko „po bożemu”?
Jakoś delikatnie pominięto temat „finansowy”. Z opowieści jednak wynikało, że panie liczą na dobrą kolację,  „lampkę wina”, może nawet wycieczkę i hotel.  A chętnych „macho” ponoć nie brakuje!
Żeby wszystko było jasne! Pięknie jak można cieszyć się seksem do późnej starości, to przecież coś przynależnego człowiekowi jak jedzenie czy oddychanie. Ale, na Boga! Czymś innym jest seks z jednym, stałym partnerem, a czymś innym puszczanie się bez pamięci. A gdy 65-letnia pani mówi jak jej fajnie było z 24-latkiem... Z tym gościem chyba coś nie tak…    
Żenada! Nie przystoi!

 

środa, 28 listopada 2012

AIDS?! Mnie to nie dotyczy!



Okazuje się, że wiedza Polaków o zagrożeniu wirusem HIV i chorobą AIDS ulega degradacji. To jakby wtóry analfabetyzm, czyli niegramotność. Można sobie robić śmichy-chichy, ale problem jest poważny, gdyż maleje również tolerancja dla osób chorych..
80 % badanych twierdzi, że można zakazić się wirusem HIV dotykając osoby chorej na AIDS. Prawie tyle samo osób (75 %) uważa, że możliwe jest to podczas wspólnie spożywanych posiłków. Nie jest to prawda, tak jak to, że do zakażenia może dojść na skutek używania publicznych toalet (jest o tym przekonanych 51 % ankietowanych).
Również 80 % Polaków jest przekonanych, że ludzie mogą uniknąć zakażenia wirusem HIV, jeśli będą się lepiej odżywiać (sic!).
Oczywiście, najlepszą ochroną przed zakażeniem jest „dymanie” w prezerwatywie, a jak nie, po prostu trzymanie się jednego partnera. O tym jest jednak przekonanych odpowiednio 89 % i 83 % naszych „oświeconych” rodaków. To i tak dużo!
Dość tego miodu! 59 % Polaków sądzi, że wirusem HIV można się zarazić przez ukąszenie komara, owada czy innego insekta. To oczywista bzdura!
Niepokojące i niekorzystne są zmiany w postawach Polaków wobec osób chorych na AIDS i nosicieli HIV. Z 80,2 % do 73 % zmniejszył się odsetek tych, którzy deklarują, że podjęliby się opieki na członkiem rodziny, gdyby zachorował.
Z 52,5 % do 37 % zmniejszyła się aprobata dla zachowania w tajemnicy statusu serologicznego osób żyjących z HIV/AIDS. Z 84 do 72 % spadł również odsetek tych, którzy uważali, że osoby zakażone wirusem HIV lub chore na AIDS, powinny mieć możliwość kontynuowania swojej dotychczasowej pracy. 

Dla jasności i przypomnienia:
HIV nie można zakazić się w taki sam sposób jak przeziębieniem lub grypą. HIV nie przenosi się poprzez kaszel lub kichanie.
Nie można zakazić się HIV od psów, kotów lub innych zwierząt.
Nie zakazimy się przez całowanie, dotyk (nawet osoby spoconej czy zapłakanej), korzystanie ze wspólnych naczyń, sztućców, łazienki i basenu ani drogą kropelkową. Osoba żyjąca z HIV, aby nie zarażać innych, musi mieć osobną szczoteczkę do zębów, maszynkę do golenia. Kiedy zażywamy narkotyki lub przekłuwamy uszy, robimy sobie tatuaż – trzeba  zawsze używać sterylnych urządzeń.
Zarazić można się trzema drogami:

Przez krew (otwarta rana, zażywanie narkotyków itd.; w Polsce i w wielu krajach europejskich nie można zarazić się przez transfuzję, ponieważ krew jest badana na obecność przeciwciał anty-HIV);
Przez płyny ustrojowe: spermę i śluz z pochwy (seks analny to zagrożenie dla obu stron, waginalny - większe ryzyko ma kobieta, oralny - większe ryzyko zakażenia kobiety - osoby, do której ust dostaje się sperma);
Z matki na dziecko w czasie ciąży, porodu lub karmienia piersią (w wielu krajach przed zajściem lub w czasie ciąży robi się testy na obecność HIV - niestety, w Polsce jeszcze nie) wynosi 40%. Istnieją jednak odpowiednie, zalecane przez ginekologa-położnika, leki pozwalające na posiadanie dzieci osobom zarażonym HIV.
HIV jest wirusem, który do życia potrzebuje organizmu człowieka. Niszczą go środki dezynfekcyjne (choćby woda z mydłem), temperatura powyżej 100˚C (natychmiastowe zniszczenie) i 56˚C (po kilku minutach).

 

wtorek, 27 listopada 2012

Nie będzie srał we własne gniazdo



            Antoni Krauze („Czarny czwartek”) idzie za ciosem! Wpisuje się w nurt bogoojczyźnianej, surrealistycznej wizji świata i rządzącej nim wszechmocnej rosyjsko – polskiej  mafii.
            Chce nakręcić film o wydarzeniach, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej. Reżyserowi chodzi m.in. dwie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, m.in. tą,  kiedy prezydencki konwój został ostrzelany. „Sytuacja była bardzo groźna, był to kolejny atak ze strony rosyjskich okupantów Osetii.(...). Ci, którzy chcieli się pozbyć polskiego prezydenta, dostali wyraźny sygnał, że polskie władze specjalnie się tym nie przejmą" - stwierdził.
            Jednym z kandydatów do roli prezydenta Lecha Kaczyńskiego był Marian Opania. Aktor kategorycznie odmówił „z racji swoich zapatrywań polityczno-społecznych". Zaznaczył, że „jako osoba myśląca" nie może godzić się na udział w filmie, który sugerowałby, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
            Przydupas naczelnego PiS – uara, Adam Hofman, od razu to skomentował.
- Marian Opania jest słabym kabareciarzem i się do tej roli nie nadaje - powiedział w „7. dniu tygodnia" w Radiu Zet. - To nie jest rola dla kabareciarza. Ja się cieszę, że taki słaby kabareciarz nie zagra Lecha Kaczyńskiego. Jest słaby i się nie nadaje – podsumował.
             Jasne! Marian Opania w osiągnięciach kabaretowych Hofmanowi do pięt nie dorasta!

            Aleksander Bardini (jeszcze w stanie wojennym) mówił, że dupa jest do srania, a  aktor do grania. Można i tak... Wbrew sobie, wbrew swoim przekonaniom. Z drugiej strony trudno aktorowi identyfikować się z mordercami, gwałcicielami czy innymi psycholami. A jednak grają!
            Ponoć chętnie w rolę Lecha Kaczyńskiego wcielą się m.in. Jerzy Zygmunt Nowak, Witold Pyrkosz, a także Marian Kociniak. Wspólnikowi od kradzieży księżyca jakoś tego nie proponowano...

poniedziałek, 26 listopada 2012

Futro plus wibrator. Dwa w jednym!



            W całej Polsce odbyły się demonstracje w ramach „Dnia bez futra”, zorganizowane głównie przez Koalicję na Rzecz Zakazu Hodowli Zwierząt Futerkowych w Polsce
            Samookaleczenia, agresja, kanibalizm, dziąsła tak spuchnięte, że zwierzę nie może jeść. Tak często wyglądają hodowle zwierząt futerkowych. Z istniejących ok. 800 polskich ferm zbadano 52, w sprawie trzech z nich do śledczych trafi doniesienie do prokuratury. W każdej (!) skontrolowanej fermie stwierdzono złe warunki sanitarne, stres zwierząt i ich cierpienie. 

            Przyjęte w Polsce normy „utrzymania” konkretnych gatunków futerkowych prowadzą do skrajnego cierpienia zwierząt. Jedynym wyjściem jest zakaz przemysłowej hodowli, jak np. w Austrii czy Chorwacji.
            Aż do XIX w. skóry futerkowe znajdujące się w handlu pochodziły wyłącznie z polowań. Nie dotyczy to skór króliczych i tzw. smuszek karakułowych, czyli delikatnego futerka jagniąt, które zabijane są w wieku 1 - 5 dni. Fermowa hodowla zwierząt dla futer jest odpowiedzią na zwiększony popyt, a żyjących na wolności „futerkowców” jest coraz mniej.
            Najczęściej zabijanym dla futra zwierzęciem jest norka amerykańska. Pierwsze fermy norek powstały w drugiej połowie XIX w. w Stanach Zjednoczonych. Intensywny rozwój hodowli tych zwierząt to lata 1945 -1965. W Europie hodowla norek została zapoczątkowana w 1926 r. w Niemczech. W Polsce rozwinęła się po II Wojnie Światowej.
             Króliki zabijane są dla mięsa i futra. Ostatni Powszechny Spis Rolny przeprowadzony w Polsce w 2002 roku wykazał, że w tamtym czasie ilość hodowanych króliczych samic (870 000) była prawie trzy razy większa od ilości samic wszystkich innych gatunków hodowanych w Polsce na futra (257 300). W dokumencie GUS „Fizyczne rozmiary produkcji zwierzęcej w 2007 roku” króliki występują jako „żywiec rzeźny króliczy”. Ilość tych zwierząt zabitych w rzeźni jest podana nie w liczbie królików, lecz tonach: 5 942.  W Polsce rocznie zabija się blisko 1mln 700 tysięcy kroplików,  na pasztet, karmę dla zwierząt domowych, obszycia kapturów i zabawki-myszki dla kotów.
            Chów przemysłowy lisów pospolitych rozpoczął się w Kanadzie na przełomie XVIII i XIX wieku. Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęto w Ameryce Północnej hodowlę fermową lisów niebieskich. Wkrótce za futra uzyskane w ten sposób można było dostać więcej pieniędzy niż za pochodzące z polowań. W Europie hodowla lisów srebrzystych została zapoczątkowana w 1914 r. w Norwegii. W Polsce pierwsze fermy lisów powstały w 1924 r. na Śląsku i w 1927 r. na Pomorzu, zaś pierwszą fermę lisów niebieskich założono w 1938 r.
            Szynszyle zaczęto hodować na fermach w latach dwudziestych w Stanach Zjednoczonych. Początek masowego zabijanie tych zwierząt w Europie przypada na okres po II wojnie światowej. W Polsce rozpoczęto ten proceder w roku 1956.
            Pierwsze próby hodowli nutrii były podejmowane w Argentynie w XIX w. W Europie na szerszą skalę zaczęto je zabijać na fermach po I wojnie światowej, w Polsce od 1926 r. W latach dziewięćdziesiątych w Polsce zabijano co roku ponad 2 mln nutrii rocznie! Nasz kraj był na niechlubnym, pierwszym miejscu na świecie.


            Hodowla jenotów to również niedawny "wynalazek" człowieka. Pierwsze próby: 1928 r. w ówczesnym ZSRR. W Polsce: rok 1959. Okazuje się, że obecnie hodowlą jenotów zajmuje się tylko Finlandia i Polska.
            Najwięcej tchórzofretek zabija się dla futer w Finlandii. Pierwsze próby hodowli tchórzofretek w Polsce przypadają na okres międzywojenny, a rozwój na lata sześćdziesiąte.
            Hodowlę fermową szopa pracza rozpoczęto w latach dwudziestych w Stanach Zjednoczonych.
            Panie elegantki! Nosicie na sobie śmierć i cierpienie zwierząt!
            Ostatnio, właśnie panie, zainicjowały akcję – Nie czytasz? Nie idę z tobą do łóżka! Proponuję akcję dla mężczyzn – Nosisz futro? Kup sobie wibrator!
            NIE dla naturalnych futer!

niedziela, 25 listopada 2012

Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę!

       A może karzę? Bo większość dzieci naukę traktuje jak karę, coś zupełnie bez składu i ładu, co w przyszłości i tak nie ma znaczenia. Nie przyda się bowiem do niczego. Przynajmniej większość wbijanej do głów wiedzy.
        Uczy się dziatwa wzorów chemicznych mydła, jakichś siatek dyfrakcyjnych i prążków, rysuje, przesuwa hiperbole i cykloidy, macha rękami, by ustalić kierunek wektora indukcji.
Rozdęte programy nauczania powodują tylko frustrację uczniów, nauczycieli i rodziców. Jedynie kolejni ministrowie oświaty i wychowania są pełni optymizmu i wiary w swoje dokonania! A to jeden mundurki wprowadzi, drugi zlikwiduje, inny „gimbusy” wymyśli, jeszcze inny o laptopach dla każdego ucznia bredzi. Majstrują w programach nauczania, na zasadzie – Co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Co by tu jeszcze? Panie nie są lepsze!
        A tymczasem przydatna wiedza ogólna maleje i maleje... Uczniowie w podstawówkach nie znają tabliczki mnożenia, nie potrafią napisać życiorysu, posługują się slangiem, a nie językiem polskim. Im dalej w las, tym gorzej! Lektur praktycznie nikt nie czyta.
        Nauczyciel jest praktycznie bezradny. Dyrektor i kuratorium rozlicza go z każdej jedynki, bo przecież to jego wina, że jakiś „geniusz” do szkoły przychodzi z łaski.
        Dla nowatorów – szerokie pole do popisu, szczególnie przy maturach! Pan minister i pani ministra, aż ręce zacierają z uciechy, żeby coś zmienić, zapętlić, jakieś szablony, schematy, wzorce i klucze wprowadzić. I przy okazji oduczyć samodzielnego myślenia.
        Przebojem sezonu jest domaganie się przez polskich biskupów matury z religii! To „w większym stopniu na kształtowanie w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych integralnej wizji świata” - napisali biskupi po środowym spotkaniu komisji wspólnej rządu i Episkopatu.
       Argumentują, że w demokracji zróżnicowany światopogląd to normalka i wszyscy mają takie same prawa. A religia jest tak samo ważna jak np. matematyka czy język polski. Jak zwykle kler traktuje demokrację wybiórczo. Na przykład prawo do aborcji czy prawa do zapłodnienia in vitro, jak również prawa do legalizacji związków partnerskich, nie mieszczą się w tym pojęciu. To bowiem „cywilizacja śmierci”.
        To oczywista oczywistość – demokracja tylko dla katolików! Reszta na stos!


sobota, 24 listopada 2012

Nie tylko cycki i zaganiacz



Gwiazdy porno, a jest ich trochę, stereotypowo widzi się jako płytkie (hmm… hmmm…umysłowo!) i proste jak konstrukcja cepa. Obiegowa opinia jest jedna – dają co mają, a ta robota korzystania z mózgu nie wymaga. Oczywiście, daleko im do IQ Dody, ale niektóre z nich nie mają czego się wstydzić.
Asia Carrera

Urodziła się w Nowym Jorku i jako dziecko ćwiczyła palcówki na fortepianie. Efekty była takie, że zanim skończyła 15 lat, dwukrotnie występowała na scenie jednej z najbardziej prestiżowych sal koncertowych na świecie – Carnegie Hall. Jest też członkinią Mensy, jej potwierdzone IQ wynosi 156!
Wygrała pełne stypendium na Rutgers University, gdzie dwukrotnie obroniła magisterium (przedsiębiorczość i japonistyka).
Po skończeniu kariery w pornobiznesie (250 filmów!), przez 16 lat uczyła angielskiego w Tsuruga College w Japonii. Była jednym z pierwszych użytkowników Internetu, jako pierwsza gwiazda porno uruchomiła własną stronę. 
T.J. Hart

Ukończyła trzy kierunki na Uniwersytecie Colorado: psychologię, socjologię i sztukę. Była również w 1988 r. członkiem amerykańskiej pływackiej drużyny olimpijskiej. 

Shy Love
Zagrała w ponad 250 filmach dla dorosłych. Ma na swoim koncie licencjat i magisterium z rachunkowości. Niedługo potem dostała angaż do firmy farmaceutycznej w Fort Lauderdale na Florydzie. Dalej studiowała i sklamrowała to drugim magisterium – z opodatkowania. Obecnie zajmuje się impresariatem w dziedzinie, którą zna „od poszewki i prześcieradła”.

Panowie też nie pozostają w tyle!
 Lexington Steele

Steele to czarna legenda kina dla dorosłych! Jest posiadaczem dwóch dyplomów - z historii i studiów afroamerykańskich. Zanim rozpoczął karierę porno, zupełnie nieźle radził sobie jako makler giełdowy.

Ron Jeremy
Uzyskał tytuł licencjata w dziedzinie edukacji i teatru oraz magisterium z pedagogiki specjalnej w Queens College w Nowym Jorku. Potem pracował w NY, prowadząc specjalne zajęcia edukacyjne. Jest chyba najbardziej rozpoznawalną męską gwiazdą porno!
 


Lea de Mae
Jeszcze zanim poszła do szkoły podstawowej trenowała jazdę figurową na lodzie oraz balet, a następnie pływanie. Od 6 roku życia zaczęła trenować skoki do wody. W wieku 12 lat trafiła do reprezentacji juniorów w tej dyscyplinie. Uczyła się w liceum sportowym w Pardubicach. Pięciokrotnie była mistrzynią Czech i raz brązową medalistką Mistrzostw Europy. Była członkiem narodowej reprezentacji Czech w skokach do wody. W 1996 r., półtora miesiąca przed olimpiadą w Atlancie na zawodach w Madrycie doznała poważnej kontuzji kręgosłupa (pęknięty dysk) przy skoku z trampoliny. Lekarze nie dawali jej szans na powrót do sportu, jednak ona chcąc zakwalifikować się na olimpiadę w Sydney trenowała nadal indywidualnie. Potrzebując pieniędzy na treningi zgodziła się pozować nago do kalendarza, a następnie do męskich magazynów. Na olimpiadę niestety się nie zakwalifikowała, więc postanowiła zakończyć karierę sportową. Hobbystycznie zaczęła uprawiać spadochroniarstwo, natomiast w celach zarobkowych zaczęła grywać w filmach porno. Wystąpiła w ponad 80 filmach. W 2004 roku Lea była nominowana do nagrody AVN Awards jako najlepsza aktorka pornograficzna roku.
Na początku 2004 r. wycofała się z branży. Wkrótce zmarła na raka mózgu.  

Annie Sprinkle
 Jest pierwszą gwiazdą porno, która zdobyła doktorat w Institute for Advanced Study of Human Sexuality w San Francisco, w Kalifornii. Dotyczył ludzkiej seksualności i płodności. Napisała kilka cenionych książek (m.in. z filmoznawstwa, historii teatru, filozofii grnder), jest feministką i aktywistką ruchu prosekualnego. 
 Joanna Angel

Pani Anioł posiada dyplom z literatury angielskiej i filmoznawstwa na Rutgers University. Jest nie tylko gwiazdą porno, ale też reżyserką i scenarzystą  filmów dla dorosłych.


Sasha Grey
Sasha Grey urodziła się w robotniczej rodzinie mieszkającej w Sacramento, w Kalifornii. Ukończyła Highlands High School i kontynuowała naukę w koledżu, gdzie uczęszczała na zajęcia z aktorstwa, tańca oraz historii filmu. W tym okresie pracowała jako kelnerka w lokalnym barze
W 2006 r. po przeprowadzce do Los Angeles rozpoczęła karierę w branży porno, tuż po osiągnięciu pełnoletniości. Nie ogranicza się jedynie do pracy w branży dla dorosłych.
Wystąpiła w teledysku grupy The Smashing Pumpkins “Superchrist" i "Birthday Girl" The Roots. W 2009 r. rozpoczęła występy w filmach „normalnych”. Zdobywca Oscara, Steven Soderbergh, obsadził Grey w głównej roli swojego filmu The Girlfriend Experience. Rok później dołączyła do obsady popularnego serialu produkowanego przez HBO pod tytułem „Ekipa”
Po zakończeniu kariery porno, Grey zaczęła tworzyć muzykę industrialną oraz robić zdjęcia, które później wydała w formie foto-albumu. Obecnie kończy pisać swoją pierwszą powieść.

 
 

piątek, 23 listopada 2012

Lech Wałęsa przeprasza Lecha Wałęsę



W TVN, w poniedziałek wieczorem, ukazała się następująca plansza: Oświadczenie Krzysztofa Wyszkowskiego na podstawie Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 marca 2011 roku "W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych Panorama 2 programu TVP i Fakty telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych".
W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB.
Krzysztof Wyszkowski zaprzeczył jakoby zlecił taką emisją, a tym bardziej za nią zapłacił.  Wydał nawet oświadczenie, w którym stwierdził, że „nie przeprosił i nie przeprosi Lecha Wałęsy". 

Dodał, że na razie "Wałęsa przeprosił się sam". Podobno bowiem za emisję oświadczenia zapłacił były prezydent. Lech Wałęsa może teraz egzekwować od Krzysztofa Wyszkowskiego  zwrot pieniędzy. Powodzenia!
            Pomijając problemy respektowania i egzekwowania wyroku sądowego, jest to bez wątpienia „nowalijka” z ogródka byłego prezydenta.

czwartek, 22 listopada 2012

Sejm chce się „utwierdzić”



            Afera z Brunonem K., który chciał wysadzić Sejm, razem z premierem, prezydentem i posłami, jest wodą na młyn służb specjalnych, które chcą zwiększenia swoich uprawnień. Marzy im się orwellowska wizja Wielkiego Brata i „Życie na podsłuchu”. Chcieli by kontrolować wszystko i wszystkich, jakby dotychczasowe uprawnienia były zbyt skromne i niewystarczające do łapania świrów z bombami.
  

            I tak Polska jest rekordzistą Europy pod względem inwigilacji swoich obywateli W 2011 roku prawie 1,856 miliona razy sięgały po informacje o rozmowach telefonicznych, wysyłanych smsach czy odwiedzanych stronach internetowych. Mają znacznie ułatwione zadanie, bowiem o możliwość zbierania danych nie muszą pytać ani sądu ani prokuratury. Wynika to z nieprecyzyjnych zapisów prawa komunikacyjnego do Trybunału Konstytucyjnego. Państwo coraz bardziej interesuje się z kim, jak często, gdzie i kiedy Polacy łączą się przez telefon. I w zasadzie powody sięgania po bilingi, a uprawnionych do stosowania podsłuchów i korzystania z innych sposobów inwigilacji obywateli jest dziewięć służb, są nieograniczone. Metody te stosowano np. przy na potrzeby spraw rozwodowych czy przyznania alimentów. O inwigilacji dziennikarzy - wspominać nie wypada.
            Ostatnie propozycje ogrodzenia sejmu, wpisują się w separatystyczne poczynania tego najwyższego organu ustawodawczego. Ciągle rośnie rozkrok między społeczeństwem, a rządzącymi. Władza, która boi się obywateli – już to przerabialiśmy kilka razy.
            Propozycje zapewnienia posłom bezpieczeństwa powinny iść dalej! Najlepiej zbudować dla nich schron atomowy, otoczyć go grubym i wysokim, najlepiej zaminowanym, murem. I zabronić wychodzenia na zewnątrz. Społeczeństwo zrobi ściepę, by nie pomarli z głodu. 
        

środa, 21 listopada 2012

Sex, żarcie i piwo



 Teraz, gdyby Stańczyk wyszedł „na pole” i szukał na czym Polacy najlepiej się znają, nie były by to porady na ból zębów, ale przepisy kulinarne. Każdy umie i gotuje! W telewizorni aż się roi od tego typu programów. I  nie jest ważne, że w swoim domu gwiazdeczka przypala nawet wodę, a budyń to już szczyt jej możliwości kulinarnych! 

Gotowanie jest sexi! – więc kręci dupką, trzęsie ufryzowaną główką i liże łyżki. Oczywiście niezbędne w kuchni są szpilki na 20-centymetrowych obcasach! To przecież wygoda! Tak samo jak ciuchy od Gucciego, czy innego Armaniego!
Tak, gotowanie jest sexi! Tak samo jak zamiatanie ulicy, opróżnianie szamba, gra na kobzie i macanie kur. Zależy kto to i jak robi!
Już widzę sexi kaszalota w papilotach, jak przypala grochówkę! Przez żołądek do serca, ale przeciętny Kowalski najbardziej lubi schabowego z kapustą! Albo po prostu luńt kiełbachy! I oczywizda do tego piwo! Albo dwa!
Trudno go będzie zadowolić szczawiem, nawet w sosie winegret! 
 Czy hrabina, czy kucharka, byle w kroku była szparka! To dla chłopa ważniejsze niż dobre żarcie, co do piwa można dyskutować…


 

wtorek, 20 listopada 2012

Różne bywają pociągi, do kobiet, do wina, do kart…




Wielkopolski samorząd kupił 22 nowe pociągi Elf wyprodukowane przez PESĘ (firma z Bydgoszczy), które maja kurować od grudnia. Klimatyzowane i nowoczesne, rozpędzić się mogą do 160 km/h. Trafią na trasy Poznań-Kutno i Poznań-Zbąszynek. Obie leżą na międzynarodowej linii kolejowej z Berlina do Warszawy, po której można jeździć właśnie z taką prędkością. Można, ale Elfy z taką prędkością nie pojadą! Jak się okazuje, nowe pociągi nawet nie zbliżą się do swoich maksymalnych osiągów. Zgodnie z rozkładem jazdy mają jeździć najwyżej 120 km/h.
Gdzie sens? Gdzie logika?
- Szybsza jazda byłaby po prostu nieekonomiczna. Średnia odległość między stacjami to 4-5 km. Trudno sobie wyobrazić, że pociąg ciągle przyspiesza tylko po to, żeby zaraz potem hamować. Jazda powinna być płynna, a poza tym pasażerowie mogliby się poprzewracać - argumentuje szef Kolei Wielkopolskich

Zatem elfy wcale nie będą dużo szybsze od pociągów Przewozów Regionalnych, które teraz kursują do Kutna i Zbąszynka. Stare składy jeżdżą tam z prędkością 110 km na godz., a lokomotywa z wagonami nawet 120 na godz. (z tym że ta druga wolniej się rozpędza). Od grudnia podróż np. do Konina potrwa półtorej godziny. A więc zaledwie kilka minut krócej niż dziś.

Warunki na pewno lepsze, ale… O co w tym wszystkim chodzi?
PESA  ma też w ofercie wersję Elfów o prędkości maksymalnej 130 km na godz. W przetargu startowały również zagraniczne firmy CAF i Stadler. Może i one mogły zaproponować wolniejsze i zarazem wersje swoich pojazdów. Ale kryteria były inne…Czyżby ustawione pod PESĘ?

 


 

poniedziałek, 19 listopada 2012

Deska od kibla jako stół



            Pałeczka okrężnicy (łac. Escherichia coli), to względnie beztlenowa bakteria. Wchodzi w skład fizjologicznej flory bakteryjnej jelita grubego człowieka oraz zwierząt stałocieplnych. W jelicie ta symbiotyczna bakteria spełnia pożyteczną rolę, uczestnicząc w rozkładzie pokarmu, a także przyczyniając się do produkcji witamin z grupy B i K. Pałeczka okrężnicy w określonych warunkach wywołuje schorzenia układu pokarmowego i moczowego człowieka. E. coli spotyka się powszechnie w glebie i wodzie, gdzie trafiają z wydzielinami i kałem. Jej obecność w wodach powierzchniowych (tzw. miano Coli) jest często stosowanym wskaźnikiem ich zanieczyszczenia. Bakterie E. coli mogą kolonizować skórę i błony śluzowe jamy ustnej oraz układu oddechowego.
            Szczepy bakterii ulegają mutacji i mogą się stać dla człowieka zabójcze. Ich obecność kojarzona jest najczęściej z brudem.


           Na jednym z amerykańskich uniwersytetów odkryto, które z codziennych czynności narażają nas najbardziej na kontakt z bakteriami E coli. Według Chucka Gerby, profesora uniwersytetu w Arizonie, to nie toaleta jest najlepszym środowiskiem rozwoju bakterii. Jego zdaniem jest dokładnie odwrotnie! Sedes jest najbezpieczniejszym miejscem, jeśli chodzi o obecność zarazków. Gerba używa wręcz określenia „nasz złoty standard". Hmmm.... Chyba jednak nie w Polsce!
            Środowiskiem idealnym dla rozwoju bakterii, są paradoksalnie przedmioty, które pomagają utrzymać czystość, a więc gąbki i ściereczki do naczyń.
            Na drugim miejscu jest sprzęt kuchenny. Na desce do krojenia znajduje się 200 razy więcej bakterii niż w toalecie.
            Siedliskiem bakterii są również na szeroko pojęte gadżety: telefony komórkowe, torebki, a także wózki w supermarketach czy torby na zakupy.
            Krajem, który jest najbardziej narażony na działanie bakterii E coli jest Arabia Saudyjska. Z kolei najwyższy poziomem dbałości o higienę mają Kanada i Australia.
            Reasumując - zdaniem Chucka Gerby - powinniśmy używać deski sedesowej do przyrządzania potraw.