Do
tych, co to „lubieją wypić” w czasie lotu samolotem, dołączyła
Krystyna Janda. Chwaliła się tym na swoim blogu, co jest
ewenementem. W czasie lotu do Włoch na wakacje, raczyła się
czerwonym winem i chyba nieco przesadziła. Jak sama pisze, była
„zbyt głośna”, domagała się „szybszego” lądowania, bo
jej się dłużył lot, aktorce nie spodobał się podstawiony
samochód, bo był „za mały”.
W
mediach gdzieś tam przemknęły informacje, że „Podpita Janda
szalała w samolocie”, ale jakieś afery nie było. Aktorka chyba
poczuła się rozczarowana, wręcz oburzona takim potraktowaniem.
Przypomniała więc o całej sprawie w kolejnym wpisie, niby
prześmiewczo, ale wyszło jak zawsze…średnio. Przy okazji zrobiła
z siebie kompletną idiotkę, która nie potrafi włożyć karty
pamięci z aparatu fotograficznego „w odpowiednią dziurę w
komputerze”. Przy próbach jej wyjęcia psuje i kartę i kompa.
Boki
zrywać, jakie to śmieszne! Taka autoironia – jaka to ja typowa
blondynka! Jeszcze śwignięcie główką, „perlisty” śmiech i
cała Janda!
" W mediach gdzieś tam przemknęły informacje, że „Podpita Janda szalała w samolocie” ".- Zadaj sobie troszkę trudu i - przeczytaj na jej blogu wpis, zamiast podpierać się wiadomościami ze szmatławców. Lektura znacznie przyjemniejsza, a nie będziesz dołączał do - dziennikarzy, którzy szukają sensacji opartej na domysłach, bo za to nieźle płacą.
OdpowiedzUsuńżebyś miał choć w połowie rozumu co janda..
OdpowiedzUsuń