Proboszcz parafii pw. Świętej Teresy
od Dzieciątka Jezus w Gdańsku – Andrzej Bemowski – wystosował
do wiernych kuriozalny list informacyjny.
- Kto kupuje przedmioty z wizerunkiem
kotki Hello Kitty, oddaje swoje dziecko w ręce demonów! - grzmiał
również z ambony.
Co zawiniła mu Kitty pozostanie jego
słodką tajemnicą. Hello Kitty to postać
wymyślona przez japońską firmę Sanrio w 1974 r. Jest bohaterką
filmów animowanych, gier komputerowych, ozdobą wielu gadżetów.
Jej wizerunek pojawił się po raz pierwszy na małej, plastikowej
portmonetce. Jest niesamowicie popularna w Japonii i Korei,
gdzie powstało nawet auto z jej wizerunkiem, ale „szpony demona”
rozciągają się w zasadzie na cały świat, tworząc swoistą
subkulturę.
Nie dość, że Hello Kitty według
księdza Bemowskiego promuje okultyzm i czarną magię, to jeszcze
prowokuje dzieci do „rozbudzania w nich sfery seksualnej".
Jak nic – zuooo, zuooo, zuooo! I to
jeszcze jakie!
„Według hiszpańskich źródeł,
postać kociaka została stworzona przez zrozpaczonego ojca, którego
chora na nowotwór córka umierała. Ojciec, by ratować życie
dziecka, zawarł pakt z demonem, ofiarowawszy za ocalenie życia
swojej córki stworzenie symbolu, który będzie czczony w świecie.
Oczywiście - ku chwale piekieł. Nazwa jest następująca: Hell - o
- Kitty. Jak widać kotek nie ma... ust! Dlaczego? Dlatego, że
dziecku łatwo jest je zamknąć i wtłoczyć wszelką treść.
Dziecko jest nieświadome. Także kto kupuje przedmioty z wizerunkiem
tego kociaka, naraża dziecko na poważne niebezpieczeństwo sfery
duchowej. Oddaje malucha w ręce demonów!" - pisze proboszcz.
I znów tajemnicą jest źródło jego
informacji. Yuko Shimizu - projektantka firmy Sanrio – powiedziała
kiedyś, że pomysł, by kotka nie posiadała ust, jest związany z
tym, by kotka odzwierciedlała nastrój właściciela. Gdy jest
wesoły ma sobie wyobrazić uśmiechniętą maskotkę, gdy smutny –
smutną.
Księdzu Bemowskiemu podpadła również
Lady Gaga. Nic dziwnego, gdyż - „tuba iluminatów, przebiera się
w odzież zdobną w wizerunek tego kota. Kłania się demonom na
swych teledyskach i koncertach, cytuje zaklęcia, narażając na
niebezpieczeństwo słuchaczy, poddając ich diabelskiej manipulacji
i hipnozie, poprzez znaki, słowa i zaklęcia, rytualne formuły,
ruch ciała i symbolikę okultystyczną!". Mocne słowa!
Demoniczne są również Pokemony,
animowane stworki, znane najpierw z gier komputerowych, a następnie
z filmów i komiksów w rodzaju anime i manga.
„W Japonii po czasie rozpętała się
seria samobójstw pośród dzieci. Powodem była... finalna walka z
przeciwnikiem, którego należało pokonać poprzez... ofiarę z
siebie, ze swojego życia!" - twierdzi proboszcz.
To nie koniec satanistycznych zagrożeń!
„Inne formy zagrożenia” to: Monster High (wampiryzm wśród
dzieci, satanizm, okultyzm, New Age), Barbie, Halloween, Harry
Potter, Dragon Ball, trupie czaszki na ubrankach i zabawkach, Batman
oraz... konik Pony.
Ksiądz Andrzej Bemowski niepotrzebnie
wyhamował. Bo przecież co jak co, ale największym zagrożeniem dla
dzieci są bajki. Szczególnie braci Grimm. Pełno w nich magii,
diabłów, duchów i czarów. Swoją drogą czym się różnią cuda
będące kwintesencją wiary katolickiej od „czarowania” wiedzą
tylko spece pokroju księdza Bemowskiego i Natanka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz