Najczęstsza rada lekarza przy
drobnych dolegliwościach – proszę się nie denerwować i dobrze
odżywiać! No właśnie, co znaczy dobrze? Ano dobrze, znaczy
rozsądnie! Skutki złego odżywiania widać szczególnie na plaży,
gdzie rozdęte brzuchy i wylewające się z szortów zwały tłuszczu,
a jeszcze do tego chude nóżki (szczególnie mężczyźni!) - wołają
o pomstę do nieba!
Do niedawna
przodującym krajem grubasów były Stany Zjednoczone. Wiadomo –
hot dogi, fast foody, amerykańska pizza, frytki i inne śmieciowe
jedzenie. Dużo, tanio i byle szybko!
Według agendy ONZ
do spraw Wyżywienia i Rolnictwa, palmę pierwszeństwa przejął
Meksyk. 70% Meksykanów ma nadwagę, a 32,8 % cierpi na otyłość.
Badania pokazują, że jedzą więcej przetworzonej żywności niż
kiedykolwiek wcześniej, a ich dieta uboga jest w warzywa oraz
pełnowartościowe ziarna. Popularnością cieszą się dania tłuste,
smażone, popijane coca colą. Wiąże się to ze wzrostem zachorowań
na dolegliwości serca i cukrzycę. A drugiej strony … mniej
pracują fizycznie. Preferują fiestę – huczne świętowanie
prawie wszystkiego.
Otyłość jest
najbardziej widoczna wśród ludzi młodych i ubogich. Paradoksalnie,
z raportu ONZ wynika także, że Meksyk walczy również z
niedożywieniem i głodem. Szacuje się, że 50% dzieci jest
głodnych, ale ich rodzice są otyli i w genach przekazują tę
tendencję.
W pierwszej trójce
narodów, które mają największy problem z otyłością, oprócz
Meksykanów i Amerykanów (31,8 proc. otyłych) znaleźli się
Nowozelandczycy (26,5 proc.). Dalsze miejsce zajmują Chile (25.1%),
Australia (24.6%), Kanada (24.2%), Wielka Brytania (23%), Irlandia
(23%), Luksemburg (22.1%) i Finlandia (20,2 proc.).
Nie jest więc żadną rewelacją, że
do niedawna najgrubszym mężczyzną świata był Meksykanin Manuel
Uribe. Księga Rekordów Guinessa przyznała mu tytuł „Najgrubszego
mężczyzny świata” w 2008 roku, za osiągnięcie wagi 560
kilogramów Uribe stwierdził, że swoją wagę zawdzięcza burgerom,
pizzom i napojom gazowanym, które spożywał bez umiaru przez 14 lat
swojego pobytu w Dallas (w stanie Teksas, USA). Swoją drogą, kawał
chłopa z niego! Ma bowiem 190 cm wzrostu.
Co by nie powiedzieć, to facet jest zadowolony ze swojego wyglądu, bo znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa. Za miliony euro nie dałabym się tak utuczyć!
OdpowiedzUsuń