Bój o ubój rytualny trwa, trafił
nawet na forum europejskie. Jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.
W Polsce żyje ponoć tylko około 20
ortodoksyjnych rodzin żydowskich. Potrzebna im jest specjalna ustawa
dopuszczająca ubój rytualny?! Dla nich wystarczające by było,
aby szochet (rytualny rzeźnik) raz na miesiąc oporządził jedną
krowę. Mogę również jeść ryby, albo mięso sprowadzić z
zagranicy. Za koszerne mięsiwo się jednak płaci! To interes
rzeźników!
Religijne przepisy dotyczące szechity
zostały opracowane tak, by zwierzę nie cierpiało. To miało
miejsce kiedyś, teraz mechanizacja uboju nie ma nic wspólnego z
humanitaryzmem. Chodzi tylko o kasę – taniej, szybciej, więcej!
Swoją drogą, humanitaryzm przy
zabijaniu zwierząt w polskich (i nie tylko polskich) rzeźniach to
inna inszość. Lepiej nie mówić o cierpieniach koni, świń czy
krów. Jest to trochę chowanie głowy w piasek, ale problem wydaje
się nie do przeskoczenia.
Zawsze można powołać się na
„tradycję” czy religię. Chińscy wieśniacy w południowych
Chinach od 500 lat urządzają uroczystość, która ma im przynieść
szczęście i pomyślność w zbiorach. Polega ona na wieszaniu
żywego byka na drzewie. Jest to cały rytuał – wybiera się
drzewo, stroi byka czerwonymi kwiatami, potem tańczy wokół zwłok,
co ma „odczynić” pecha.
Odbywa się to we wsi Baojiang (region
Guangxi Zhuang) i przyciąga setki turystów.
Pętla jest czasem tak założona, że
byk kona godzinami. Podobne rytuały odbywają się również w
innych częściach kraju, a związane są z wierzeniami grupy
etnicznej Dong. W Chinach żyje ich 3 miliony. A jak nie ma byka, do
„świętego drzewa” przywiązuje się po prostu kurę, która
kona z głodu.
Nikomu z tych setek turystów, wśród
których są dzieci, nie przychodzi do głowy by zaprotestować, by
„;odciąć się” od takich praktyk. Zdarza się, że odchodzą
usatysfakcjonowani „pokazem”, a byk dalej w męczeniach kona.
Okropieństwo! - jednego albo wszystkich z tych wieszających, biednego byka - powiesiłabym, żeby poczuli się tak samo. Przecież co za różnica: byk, człowiek czy kura? - wszystko żyje i cierpi.
OdpowiedzUsuń