Informacja o zamiarze serwowania
krewetek w Warsie pojawiła się 1 kwietnia i wyglądało to na jakiś
ponury żart, rodem z czarnego humoru! To jednak prawda!
Kto tutaj z kogo żarty sobie robi?!
Wagony restauracyjne kojarzą mi się ze sto razy odgrzewanym, słonym
bigosem i zeschniętymi i kanapkami. Podróżując pociągami, gdzie
takowe przybytki się znajdują, głównie stykam się z „wózkowymi”
usługami. Za batonika czy kawę płaci się jak za zboże, a
krewetki? Śmiech na sali!
PKP podzielone na 20 spółek, które
same sobie sterem, żeglarzem i okrętem, lepiej by zadbała o
punktualność pociągów!
Nowe menu to prezent od Warsu z okazji
swoich 65. urodzin. Nie tylko krewetki maja się pojawić w
jadłospisie, ale również dania kuchni polskiej jak schabowy i
golonka.
Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach.
Wagon wagonowi nierówny. Są bowiem wagony restauracyjne i barowe.
Te pierwsze (jest ich – aż! He, he, he! - 15) jeżdżą w
pociągach międzynarodowych i w najważniejszych relacjach
krajowych, a drugie (46) głównie w pociągach TLK. No i dalej! W
wagonach restauracyjnych pasażerów obsługują kelnerzy, w barowych
jest samoobsługa, a dania serwuje się na plastikowych talerzykach.
A mnie się marzy... „normalny”
wagon restauracyjny, gdzie po ludzkiej cenie można zjeść „
ludzki” posiłek. Krewetki to dla tych „równiejszych”. Dla
reszty pozostaną wózki z batonikami, albo własny prowiant.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz