Od 31 marca w Polsce obowiązuje czas
letni, zmiana spowodowała przesunięcie wskazówek zegarów z
godziny 2 na 3. Sztandarowym uzasadnieniem tej operacji są
oszczędności energetyczne, ale tak naprawdę nikt nigdy tego
dokładnie nie policzył.
W ogólnej opinii jest to potrzebne jak
dziwce majtki, wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie.
Pierwszy na taki pomysł wpadł
Benjamin Franklin, ale nawet nie wiadomo, czy nie był to żart. Mowy
nie było o żadnych oszczędnościach, chodziło mu raczej o to, by
ludzie wcześniej chodzili spać i wcześniej wstawali. Dlaczego?
Cholera go wie!
Pierwsi czas letni wprowadzili Niemcy
w czasie I wojny światowej. 30 kwietnia 1916 r. w Rzeszy i
sojuszniczych Austro-Węgrzech zegary przestawiono o godzinę do
przodu, a 1 października 1916 r. o godzinę do tyłu. Trochę
później zastosowano to Wielkiej Brytanii. 19 marca 1918 r. Kongres
Stanów Zjednoczonych wyjaśnił podział na strefy czasowe w USA i
wprowadził na czas trwania wojny obowiązek stosowania czasu
letniego w celu oszczędności paliwa służącego do produkcji
prądu. I na tym początkowo się skończyło. Ponownie w USA wrócono
do tego pomysłu w 1966 r. Kongres uchwalił Uniform Time Act,
wprowadzając po raz pierwszy podczas pokoju czas letni. .
W Polsce zmiana czasu została
wprowadzona między I a II wojną światową, później w czasie II
wojny światowej, podczas okupacji hitlerowskiej, następnie w latach
od 1946 do 1949, od 1957 do 1964 i nieprzerwanie od 1977 roku. Do
1995 r. czas letni w Polsce był odwoływany w ostatnią niedzielę
września (a wprowadzany w ostatnią niedzielę marca tak jak
obecnie).
Czas letni stosowany jest w prawie
siedemdziesięciu krajach na świecie (między innymi prawie we
wszystkich państwach w Europie). Nie wszystkie kraje poddały się
temu rygorowi. Zmiany czasu w Europie nie przeprowadzą Islandia,
Rosja i Białoruś. W stanie Indiana (USA) do 2006 r. czas letni
obowiązywał jedynie w niektórych obszarach.
W Czechosłowacji w zimie 1946/1947
zastosowano tylko czas zimowy, kiedy od 1 grudnia 1946 do 23 lutego
1947 czas został przesunięty o 1 godzinę do tyłu w stosunku do
czasu strefowego (więc w odwrotnym kierunku niż czas letni)
Argumenty są proste są proste jak
konstrukcja cepa. Gdy dzień trwa 12 godzin (a jasno jest na godzinę
przed i po zachodzie Słońca), to w czasie zimowym będą to godziny
od 5 do 19, natomiast w czasie letnim od 6 do 20. Stosowanie czasu
letniego powoduje więc oszczędzanie prądu, ponieważ większość
Polaków nie wstaje przed 6 i nie idzie spać przed 19.
W Unii Europejskiej zmianę czasu
reguluje dyrektywa z 2000 r., w Polsce ustawa z 2003 r.
Zmiana czasu na letni i potem na
zimowy, jest jak by nie patrzeć - dziwna. De facto czas zimowy jest
„czasem zerowym”, tym wzorcowym, mierzonym w odniesieniu do
południka Greenwich. Już same strefy czasowe (24) powodują
zamieszanie, a co tu mówić o zmianach czasu. Efektem są zakłócenia
komunikacyjne (pociągi, samoloty itp.), rozdrażnienie wynikające z
zakłócenia rytmu dobowego czy systemów informatycznych. Nie bez
znaczenia jest również sprawa karmienia zwierząt, przestawienie na
nowe godziny może trwać nawet kilka tygodni. Koszty tych przejść
są bardzo duże, a oszczędności energetyczne iluzoryczne.
Rodzi się pytanie – po co to
wszystko?! Ano nikt tego tak naprawdę nie wie. Jedynym
wytłumaczeniem zdaje się być powiedzenie – przyzwyczajenie jest
drugą naturą człowieka. Z drugiej strony zawsze łatwiej jest coś
bzdurnego wprowadzić, niż potem wycofać się z poronionego
pomysłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz