Internet żyje swoim życiem, czasem
delikatnie mówiąc, dziwnym. Bardzo popularne są różne memy
fotograficzne, które pojawiają się nie wiadomo jak, czasem na
kilka zaledwie dni czy tygodni. Mają swoją nazwę, najczęściej
pochodzącą z języka angielskiego, są z jednej strony przejawem
swoistej mody, z drugiej poszukiwaniami oryginalności. Była seria
plankingów, ironingów i batmaningów, a ostatnio popularne są
vaderingi.
Vadering jest nawiązaniem do
scen znanych z serii Star Wars. Lord Vader, posiadał
charakterystyczną umiejętność duszenia swoich przeciwników i
unoszenia ich nad ziemią, bez dotykania.
Japończycy odtwarzają na zdjęciach
sceny walki rodem z bajki Dragon Ball Z, amerykanie postawili na
vadering. Pierwsze zdjęcia tego typu pojawiły się
najprawdopodobniej na profilu Roba Martineza na Twitterze, a pomysł
został szybko podchwycony przez innych fanów „Gwiezdnych Wojen”.
We wspominanej Japonii rodzi się
najwięcej dziwnych pomysłów. „Kamehameha" to słynne słowa
wykrzykiwane przez jednego z bohaterów japońskiej bajki Dragon Ball
Z, tuż przed atakiem. Efektem tego zaklęcia było odrzucanie
wszystkich przeciwników na dość duże odległości.
Planking to zabawa polegająca
na kładzeniu się w miejscu publicznym, na brzuchu, twarzą w dół
i z rękami wyciągniętymi wzdłuż ciała i fotografowaniu się w
takiej pozycji.
Wywodzi się z wcześniejszej gry,
znanej w Wielkiej Brytanii jako lying down game, a podobne były
wcześniej znane w Korei Południowej („udawanie trupa”), we
Francji („na brzuchu”) i Australii ( „ekstremalne leżenie”).
15 maja 2011 r. 20-letni
Australijczyk, który bawił się w planking na balkonie, zabił się,
spadając z siódmego piętra. Po jego tragicznej śmierci premier
Julia Gillard wezwała graczy w planking do ostrożności. W
Australii zanotowano przypadki osób zwalnianych z pracy za planking,
zawieszani byli też uczniowie bawiący się w taki sposób.
Australijski rysownik satyryczny Jon
Kudelka sparodiował premier Julię Gillard i ogłoszony kilka
tygodni wcześniej budżet państwa, przedstawiając Gillard
plankującą na budżecie.
Batmning to „udawanie
nietoperza”, czyli słynnego Batmana. Czasem uważa się to za
bardziej skrajną odmianę plankingu.
Extreme Ironing to specyficzny
„sport ekstremalny”, polegający na prasowaniu ubrań w miejscach
trudno dostępnych. Zawodników uprawiających ten sport nazywa się
"ironmenami".
„Sport” ten powstał latem 1997 r.
Brytyjczyk Phill „Steam” („Para”) Shaw w ramach relaksu
chciał się wybrać na wspinaczkę w okoliczne skałki, ale czekało
na niego prasowanie. Połączył więc przyjemne z pożytecznym.
Do uprawiania „sportu” potrzebna
jest deska o długości minimum metra i szerokości 30 cm w
najszerszym miejscu oraz żelazko. W 1999 r. Shaw ruszył w
międzynarodową trasę w celu rozpropagowania nowej dyscypliny.
Dotarł nawet do Nowej Zelandii, Australii i Kanady. Wkrótce założył
Extreme Ironing Bureau – Biuro Ekstremalnego Prasowania, które
ustala zasady tych działań.
W 2002 r. w Niemczech Extreme Ironing
Bureau zorganizowało pierwsze Mistrzostwa świata w ekstremalnym
prasowaniu. Wśród dyscyplin znalazły się m.in. prasowanie w
zepsutym aucie (oraz na nim i wokół niego), w rwącej rzece, na
czubku drzewa oraz na ściance do wspinania. W zawodach uczestniczyło
80. ironmenów.
Na całym świecie zarejestrowanych
jest około tysiąca amatorów tego sportu. Prasowano już m.in.: na
Kilimandżaro, Mount Everest oraz na górze Aconcagua w Argentynie, a
w styczniu 2005 r. został pobity rekord równoczesnego prasowania
pod wodą – udział wzięły 43 osoby prasujące przez 25 minut na
3 metrach głębokości.
Z innych rekordów ciekawy jest wyczyn
Creasa Lightnin'a, który przebiegł 26 mil londyńskiego maratonu z
pełnym „ekwipunkiem” do prasowania. Sam Phill Shaw jest
rekordzistą w prasowaniu najdłuższego elementu garderoby - 20
metrów.
Popularność ekstremalnego prasowania
spowodowała, że w 2004 r. pięciokrotny złoty medalista olimpijski
Sir Steve Redgrave zaproponował włączenie go do puli sportów
olimpijskich. Ale to już chyba przesada!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz