Ok. 300 osób z
Polski i zagranicy uczestniczyło w pięciodniowej Europejskiej
Konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia ds. Posługi Uwalniania,
zwanej konferencją egzorcystów. Odbywała się w sanktuarium na
Jasnej Górze w Częstochowie.
Egzorcyści
dyskutowali o takich przejawach opętania jak, m.in. tatuaże,
piercing oraz przekazy podprogowe w piosenkach. „Nasila się
okultyzm. Przez sztuki walki, wróżki, muzykę..." – to jeden
z wiekopomnych wniosków. Dochodzi do tego niekonwencjonalne
leczenie, też stymulowane przez „siły nieczyste”.
Wydawało się, że
proboszcz parafii pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus w Gdańsku
- Andrzej Bemowski – który diabła widzi wszędzie, jest pewnego
rodzaju folklorem. Dla niego zagrożeniem dla „prawdziwej wiary”
są Hello Kitty, Lady Gaga, Pokemony, Barbie, Halloween, Harry
Potter, Dragon Ball, trupie czaszki na ubrankach i zabawkach, Batman
oraz... konik Pony.
Co to za wiara, której zagraża laka
Barbie?!
Przepowiadanie
przyszłości, to insza inszość. Aby zostać dyplomowanym
przepowiadaczem, należy ukończyć dziewięciomiesięczny kurs, za
który płaci się blisko 1,4 tys. zł. W 2009 r. Ministerstwo Pracy
i Polityki Społecznej wpisało zawód wróżbity i
bioenergoterapeuty na listę zawodów, mimo protestów naukowców,
którzy wystosowali do ówczesnej minister pracy Jolanty Fedak „List
w obronie rozumu”.
Specjaliści od
zatrudnienia twierdzą, że w Polsce wróżbitów jest ok. 100 tys, a
księży katolickich - diecezjalnych i zakonnych - ok. 30 tys. I kto
ma większą siłę przebicia? Do kogo większa kasa idzie? Jest o co
walczyć?! Jest! Na takie „cuś” jak kasa, która w dodatku nie
trafia do Kościoła, biskupi spokojnie patrzeć nie mogą.
„Wyraża się on
(okultyzm) dziś w uprawianiu magii, wróżbiarstwa, czarów,
astrologii i jasnowidztwa, w organizowaniu seansów spirytystycznych,
w wierze w skuteczność amuletów i talizmanów, w opieraniu się na
przepowiedniach i horoskopach. Takie praktyki nie są tylko niewinną
zabawą; potwierdza to chociażby fakt, że Polacy wydają na nie
rocznie ok. 2 mld złotych, co swoją drogą świadczy, iż stoi za
nimi potężny biznes, lansujący też określoną modę na tego
rodzaju zachowania" – piszą w liście, który ma być
odczytany w czasie mszy.
Trudno przełknąć
tę żabę! 2 mld zł koło nosa! A przecież wystarczy zamówić
mszę „w intencji” sypnąć na tacę i będzie dobrze! Że też
ludzie tego nie kumają!
Gdyby było to takie proste, to nie było by tego sporu. Każdy swoje by dostał. Ale to jest bardziej złożona materia. Chodzi w tym wszystkim o władzę nad ludźmi i ich życiem. W dawnej Polsce i nie tylko Polsce - " szarlatani i czarownice " nie bez powodu byli paleni na stosie. Zagrażali swoimi praktykami i mądrościami - kościołowi i władcom.
OdpowiedzUsuń