kontakt

czwartek, 6 marca 2014

Malowanie językiem, czyli za wszelką cenę do Księgi Rekordów Guinnessa

              Ludzie malują w zasadzie wszystkimi członkami, rękami (to oczywistsze!), nogami, ciałem, kobiety cyckami, a chłopy nawet penisem. O takim „nowoczesnym” malowaniu już było
 

             Efekty są różne, najczęściej żałosne. Mój niekłamany podziw budzą jedynie obrazy namalowane nogami, przez artystów pokaranych losem. To czasem wprost perełki malarskie!
W nurt udziwnień na siłę wpisuje się pochodzący z Indii 35-letni Ani K., jakby „smakujący” malarstwo, gdyż maluje językiem. Mieszka w Lords (stan Kerala), jest nauczycielem rysunku i obrazy dosłownie „wylizuje”. 


                Motywy malarstwa Aniego K. oscylują wokół portretów znanych osób (np. Mahatma Gandhi, Rabindranath Tagore, Jawaharlal Nehru) i tematów religijnych. 

              Ma ich na swoim koncie ponad 1000, w tym również kopie dziel uznanych mistrzów, jak choćby Laeonardo Da Vinci i jego „Ostatnia wieczerza” (. Ten obraz malował pięć miesięcy, ale najczęściej wystarczają mu trzy-cztery dni. Do mieszania farb używa podniebienia, nie bez skutków ubocznych. Nawet dwa tygodnie po „akcie twórczym” cierpi na ból głowy, szczęki, utratę wzroku, a nawet czasem ma chwilowe zaniki pamięci. 
              Tę specyficzną technikę malowania zaczął stosować sześć lat temu, zainspirowany malarstwem nogami. Za wszelką cenę chce zaistnieć w Księdze Rekordów Guinnessa, szukał więc swojego „indywidualnego stylu”. Malował już nosem, brodą, łokciami i topami.
Próbował również „tworzyć” jednocześnie dwiema rękami i podczas jazdy na rowerze. Teraz kombinuje, by malować jednocześnie wszystkimi, czterema kończynami – rękami i nogami.
„Wylizane” obrazy są, delikatnie mówiąc, średnie. Nie sądzę, by efekty malowania rękami i nogami były lepsze. Chciało by się powiedzieć - mniej kombinowania, więcej sztuki!


 
 

1 komentarz:

  1. Talent jest w głowie ( czyt. mózgu ), a nie w kończynach. Jemu nie brakuje kończyn, ale najwyraźniej rozumu!

    OdpowiedzUsuń