Gdyby rodziców spytać o powody
niepowodzeń szkolnych ich pociech, zdecydowana większość zwali
winę na nauczycieli lub przyczyny „obiektywne”. Dochodzi do
tego, że nie ma już dzieci leniwych i olewających naukę wraz z
pedagogami, są tylko dzieci chore. Nie umie pisać ani czytać?
Pisze jak kura pazurem? Nie zna gramatyki, ani ortografii? Na pewno
jakaś odmiana dyslekcji! Nie potrafi wykonać prostych działań
matematycznych? Dyskalkulia! Nie zna żadnych dat, ani faktów
historycznych? Pewnie jakieś zaburzenie pamięci!
W ostatnich latach furorę zrobił
zespół ADHD, czyli nadpobudliwość ruchowa, połączona z
nieuwagą. „Chore” dziecko robi co chce, nie usiedzi w ławce,
łazi po klasie, na zwróconą uwagę reaguje złością, a czasem
wyraźną agresją. Coś na zasadzie – czego się czepiasz głupi
belfrze?! Jestem chory, mnie wszystko wolno!
Szkopuł w tym, że odkrywca i badacz
tego „schorzenia” przez 40 lat, amerykański psychiatra Leon
Eisenberg (1922 – 2009), siedem miesięcy przed śmiercią
przyznał, że...ADHD jest fikcją!
Gwoli sprawiedliwości trzeba
powiedzieć, że od początku badań nad ADHD, co bardziej „trzeźwi”
psychiatrzy uważali, że nadpobudliwość w pewnym jest związana z
cyklem rozwojowym dzieci, ale było to wołanie puszczy! Co ciekawe,
nie ma żadncyh testów, ani obiektywnych narzędzi, które ADHD
potwierdzają.
Kuriozalny jest fakt, że obłowiły
się na tym koncerny farmakologiczne. Jeśli dziecko uznane zostało
za chore, kierowano je na psychoterapię czy farmakoterapię.
Proponowano m.in. leki działające stymulująco na mózg, a te
preparaty mają długą listę działań niepożądanych. Mogą
powodować m.in. depresję, chwiejność nastrojów, niewyraźne
widzenie, czy nawet wywoływać myśli samobójcze. Czyli z deszczu
pod rynnę!
„Fachowcy” od ADHD tak łatwo się
nie poddadzą! W 2006 r. na konferencji prasowej specjaliści z
Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu,
stwierdzili, że przypadłość ta w Polsce dotyka od 2,5 do 16
procent dzieci w wieku szkolnym. Zaiste, imponują dokładność
badań!
Drodzy rodzice! Nie wszystko stracone!
Jak najszybciej krępujcie dziecko (samo nie pójdzie – ADHD!) i w
te pędy do szkolnego pedagoga, psychologa czy psychiatry! Skończą
się wszelkie kłopoty szkolne, bo wasze dziecko jest po prostu
chore! Orzeczenie macie jak w banku!
Nie byłabym taka - cyniczna! Pęd życia, jaki teraz " obowiązuje ", najnormalniej w świecie, udziela się dzieciakom. Wszystko od rana - szybko, byle jak. A wieczorem telewizja lub komputer, w którym agresja jest normą. Nie tłumaczę dzieci, które są najzwyczajniej - niegrzeczne, ale czyja to wina? - DOROSŁYCH!!!
OdpowiedzUsuń