W kinie w Lublin,
w windzie, na ławce w parku, autobusie, pociągu, samolocie (10
tys.m) o samochodzie, plaży i kibelku nie wspominając (nie ma czym
się chwalić).
Jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika
córki, jeden lubi chleb z masłem, drugi jak mu nogi śmierdzą.
Wymieniać by można długo, licytując się w upodobaniach. Sprawa
staje się delikatna, gdy dotyczy sfery seksu. A tutaj może być
różnie! A że „ideologia gender” atakuje, jednego podnieca
kura, inną banan, a może odwrotnie.
Fetyszyzm to rodzaj parafilii
seksualnej polegający na uzyskiwaniu satysfakcji seksualnej głównie
lub wyłącznie w wyniku kontaktu z obiektem pobudzającym −
fetyszem. Parafilia, to pojęcie szersze, rodzaj zaburzenia na tle
seksualnym, w którym wystąpienie podniecenia seksualnego i pełnej
satysfakcji seksualnej uzależnione jest od pojawienia się
specyficznych obiektów (w tym osób), rytuałów czy sytuacji, nie
będących częścią „normalnej” stymulacji. A co to może być?
Brać i wybierać!
Jeśli jakaś para bzyka się między
regałami w supermarkecie, windzie czy na koncercie rockowym, być
może inaczej im „nie wychodzi”.
Agorafilia − bodźcem
seksualnym są miejsca publiczne
Akrotomofilia, dysmorfofilia
− fetyszem jest okaleczone lub zdeformowane ciało partnera
Apotemnofilia − jak wyżej,
tylko „mi ze mną”. Taka osoba obsesyjnie chcę, by jej ucięto
zdrową kończynę, często sama się okalecza.
Autonepiofilia − odgrywanie
ról z okresu niemowlęcego
Nekrofilia − czyli seks z
trupem
Koprofilia − bodźcem
seksualnym jest kał i związane z nim czynności, czyli „on na
mnie”, albo „ja na niego”
Grawiditofilia − fetyszem
jest brzuch ciężarnej kobiety
Klizmafilia - satysfakcja
seksualna osiągana poprzez lewatywę.
Pigmalionizm (agalmatofilia)
− osiąganie stanu podniecenia płciowego na widok wizerunków, np.
zdjęć, rzeźb, obrazów
Podofilia − fetysz
związany ze stopami
Urofilia − przedmiotem
pożądania seksualnego jest mocz
Ozolagnia − fetysz
związany z odczuwaniem satysfakcji seksualnej tylko w przypadku
kontaktu z zapachami partnera.
To tylko niektóre „bodźce”
seksualne! Fantazja człowieka jest nie do okiełznania, jak mówi
porzekadło – są na świecie rzeczy, które się filozofom nie
śniły. Można lizać, uciskać, patrzeć, łaskotać, klepać,
przebierać się, odgrywać jakie role... W tym kontekście wąchanie
brudnych majtek – to betka!
Powiedziałabym, raczej - fizjologom, bo po co mieszać do tego - filozofię? Jednak - parafrazując, słowa Terencjusza: "Człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce", powiem, że nie wszystko - co ludzkie, jest mi swojskie!
OdpowiedzUsuń