kontakt

niedziela, 23 lutego 2014

Obciągała czy nie obciągała?

            Cztery lata trwał proces sądowy, który Weronika Rosati wytoczyła reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu, który w swojej książce „Nocnik” pisze o niejakiej Esterce. Aktorka uważa, że jej były kochanek sportretował właśnie ją. Obraziła się na maksa, a trzeba przyznać, że pisarz poszedł po bandzie. Pisał, że Esterka „obciąga hollywoodzkie chuje i rozpoznaje je po smakach".
             Sąd orzekł, że dobra osobiste Weroniki Rosati zostały naruszone. Andrzej Żuławski i wydawca jego książki mają przeprosić aktorkę i zapłacić 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny, w powietrzu wisi odwołanie, ale jest!
             Orzeczenie jest kuriozalne! Nie dość, że aż cztery lata trwał proces, to jeszcze sąd przyjął postawę tłumaczenia „co poeta miał na myśli”. Otwiera się tym samym droga do lawiny pozwów ludzi, którzy zidentyfikują się w postaciach bohaterów literackich. Pozostanie tylko sprawa „udowodnienia”, że „to właśnie ja”.
             Trudno powiedzieć, jakimi to sposobami sad doszedł do wniosku, że Esterka to Weronika Rosati, jakie argumenty miała aktorka i jakie były podstawy jej oburzenia. Może przedstawiła świadków, że nie obciągała? Może ma wadę kubków smakowych i smaków nie rozróżnia? Może to nie były hollywoodzkie chuje? Może nie było ich aż tak dużo?
             Cztery lata zastanawiania! Nic dziwnego, że sądy są przeciążone pracą, jak tak „dogłębnie” zajmują się takimi duperelami. Aktorce się nie dziwię, 100 tysięcy to niezła kasa!
             Hmmmm... Uderz w stół, a nożyce się odezwą! Jednak jak by nie patrzeć, obciągała czy nie obciągała, hollywoodzkie czy nie hollywoodzkie, Andrzej Żuławski do dżentelmenów nie należy.

1 komentarz:

  1. CYRENEJSKI HEDONISTA!!! - z tego Żuławskiego!!! Na temat W.R., nie mam - wyrobionego zdania. A! - co do, wyroków, naszych sądów, nie mam - złudzeń!

    OdpowiedzUsuń