Drogi, kurwa, budują, a nie ma gdzie
iść! – mówił ponoć Jan Himilsbach. Gorzej, gdy nie można
wrócić. Na Sylwestra się poszło, nawet „skrzydlato”, a powrót
siermiężny, jak po grudzie. Kilka dni nawet może zająć, a tu
rura pali, latarnie tańczą, jakieś dziwne zielone stworki,
chichocząc przemykają chodnikami.
Problem w zasadzie jest ogólnoświatowy,
a nadprzyrodzone zjawiska, głównie UFO, pojawiają się z
częstotliwością godną lepszej sprawy. W Wielkiej Brytanii w ciągu
trzech lat policja została wezwana 277 razy do interwencji „bo coś
dziwnego się dzieje”.
A co się działo? Jeden gościu
zgłosił zaatakowanie żony w pociągu przez czarnoksiężnika, inny
zaalarmował, że jego partnerka przemieniła się w wampira. Wezwań
do duchów, czarownic, nawiedzeń, uroków i opętania nawet nie
warto liczyć.
Oczywiście, zdarzają się osoby
porwane przez kosmitów, zgłaszające, że przeprowadzono na nich
jakieś operacje i eksperymenty. Wracają - eeep, eeep - wracają,
zionąc ogniem – z tych nerwów musiałem się napić!
Setki zgłoszeń
jest „z bomby” odrzucanych. Trudno poważnie traktować
zgwałcenie przez ducha, porwanie przez UFO stada owiec czy sabat
czarownic na pobliskich wzgórzach.
Ale, ale! Jak już wracamy „du sie”
, warto na wszelki wypadek wiedzieć co i jak, kogo i co można ba
swej drodze zoczyć. Typowego ufoludka z atenkami – pomijam, zbyt
oczywisty.
Czasem się wymknie z telefonu
komórkowego i nic nie można zrobić – ani zadzwonić, ani muzy
posłuchać, ani hasztaga walnąć…
Dla odmiany toto duże, duże ja
cholera! I groźne! Jakoś, trochę z żoną się kojarzy na progu
domu, słodkiego domu…
Taka łagodna wersja – kocham ludzi!
Dobry był diler!
A teraz koniec żartów! Siusiu,
paciorek i spać, spać, spać! W końcu ile można brać urlopu na
Sylwestra?!
Żarty się kończą, jak taki - GNOJEK!!! - po pijaku, zabija całą rodzinę. Nie dałabym mu, żadnych szans, na tłumaczenia - ŻADNYCH!!!
OdpowiedzUsuń