kontakt

poniedziałek, 9 września 2013

Co można znaleźć w jedzeniu?

               Jedzenie przestało być pewnego rodzaju ceremoniałem, o rodzinnych posiłkach nie wspominając. Obowiązuje system - szybko, tanio i byle jak. Zarówno producentów żywności jak i „serwujących” posiłki. Trudno powiedzieć czego w jedzeniu jest więcej – naturalnych produktów czy chemii. Czasem jednak można się natknąć na niespodzianki mrożące krew w żyłach. Jedzenie staje się swoistą „szkołą przetrwania”. Z drugie strony, jak ktoś ma pecha, to w drewnianym kościele cegła spadnie na głowę! 
 
              W 2001 roku, 22-letnia Angelina Cruz w Burger Kingu jadła hamburgera, gdy nagle coś ukłuło ją w język. W bułce była igła używana do strzykawek. Skończyło się na strachu przed zrażeniem wirusem HIV i odszkodowaniem w wysokości 9 mln dolarów.




               Mieszkaniec Nowego Jorku znalazł zakrwawiony plaster w pizzy zamówionej w restauracji Pizza Hut. Miało to miejsce w czerwcu 2011 roku. Sprawa trafiła do sądu, co dalej – nie wiadomo. Być może doszło do ugody. 










 
               W 2009 roku Stephen Forse, mieszkaniec Bath (Wielka Brytania), znalazł martwą mysz w bochenku chleba marki Hovis Best of Both. Firma przeprosiła i dogadała się z klientem w sprawie rekompensaty. 









                Amerykanka, mieszkająca w Nowym Jorku, wyczuła smak nasienia na sushi, które zaserwowano jej w jednej z restauracji w 2008 roku. Sprawa sądowa ciągnie się do dzisiaj, a kobieta trzyma próbki jedzenia w zamrażarce.
              Ta to musiał mieć wprawę „smakową"!
 
               Olivia Chaines połknęła kawałek metalu wraz z hot dogiem firmy Hebrew National. Po prześwietleniu okazało się, że był to nabój pistoletowy. Firma poszła na ugodę, sumy nie zdradzono. 










 
                W czerwcu 2011 roku, Susan Mosher, znalazła ludzką krew na frytkach i w kanapce BLT, (bekon, sałata i pomidor) które zamówiła w restauracji Cracker Barrel w Kingwood (USA, Texas). Firma oficjalnie przeprosiła i dała kasę.








 
             W 2006 roku mieszkaniec Illinois pozwał firmę Kraft Foods. W paczce orzeszków ziemnych odkrył zwierzęcy ząb. Sąd orzekł 55 tys. dolarów odszkodowania.











                Przy takich „uzupełnieniach” produktów spożywczych w cień idą spinacze, gwoździe, piórka czy jakieś paprochy. O pluciu przez kelnerów do jedzenia, nawet nie warto wspominać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz