Karōshi to zjawisko nagłej śmierci w
wyniku przepracowania i stresu. Pierwszy taki przypadek odnotowano i
sklasyfikowano w Japonii w 1969 r. Dotyka nagle ludzi w pełnym
zdrowiu, w okresie wzmożonej aktywności zawodowej. Szacuje się, iż
rocznie z przepracowania umiera nawet 30 tys. Japończyków.
Karōshi nie jest terminem czysto
medycznym. Określenie odnosi się do przypadków zgonów lub
poważnych uszczerbków na zdrowiu, spowodowanych schorzeniami
krążeniowo-sercowymi (jak zawał mięśnia sercowego), których
przyczyną jest sprzężenie nadciśnienia i miażdżycy z bardzo
silnym przeciążeniem pracą.
Cechą wspólną dla przypadków
karōshi jest zbyt dużo pracy i stres. We wszystkich
przeanalizowanych przypadkach w Japonii w latach 1974-1990, śmierć
dotykała osób pracujących ponad sześćdziesiąt godzin w
tygodniu, mających ponad pięćdziesiąt nadgodzin w miesiącu i
niewykorzystanych ponad połowy urlopów. Karōshi nie dotyka szarych
pracowników, ale przeważnie ludzi sukcesu. Ofiarą choroby stał
się nawet premier Japonii, Keizō Obuchi.
Rząd Japonii zapowiedział walkę z
karōshi, lecz w społeczeństwie śmierć z przepracowania staje się
dowodem na bycie człowiekiem sukcesu. Staje się modne posiadanie w
rodzinie kogoś takiego. Tradycja japońska szanuje osoby lekceważące
śmierć, przyjmuje karōshi jako powód od dumy dla rodziny, czego
milczącym potwierdzeniem są bardzo wysokie rządowe rekompensaty
pieniężne.
Objawów praktycznie się nie
obserwuje. Osoby, które dotyka karōshi, czują się świetnie, nie
wykazują objawów drastycznego przepracowania (często są one
ukrywane). Zjawisko dotyka głównie pracoholików, osoby pilne,
odpowiedzialne, perfekcyjne, ale z drugiej strony nieśmiałe,
niedowartościowane, mało asertywne.
Karōshi odnotowano także w Polsce,
chociaż nie ma oficjalnych statystyk. Portal HR24, monitorujący
polski rynek pracy, przeprowadził badania, z których wynika, że
prawie połowa Polaków pracuje ponad 50 godzin tygodniowo, a
zdarzają się przypadki 70-godzinnej pracy. Przekłada się to na
frustrację i stres, czyli otwarcie furtki do śmierci z
przepracowania.
Dotyka to przede wszystkim młodych
pracowników dużych korporacji, którzy obciążeni kredytami, nie widzą
przed sobą innej drogi jak tylko pracować, pracować i jeszcze raz
pracować. Wysokie zarobki stają się pułapką bez wyjścia,
pracownik na każdym kroku stara się uwodnić swoją niezbędność
i zasłużyć na premię, awans czy inne gratyfikacje. Urlop staje
się marzeniem, gdyż dominuje strach, na zasadzie – jak poradzą
sobie beze mnie, może się okazać, że jestem niepotrzebny.
Ten facet na ławce - odpoczywa, śpi czy dopadło go KAROSHI? Bo kobieta taka zaczytana ( zapracowana ), że nawet tego nie zauważyła. Tak - młodzi Polacy, też się tego doczekali. Wszystko muszą mieć na wczoraj: mieszkanie urządzone, dobry samochód, ale nie myślą, że tak naprawdę, to nie mają kiedy się zdobyczami nacieszyć. Bo większość czasu, spędzają w pracy. Bez sensu i okrutne jest takie życie!
OdpowiedzUsuń