kontakt

czwartek, 5 września 2013

Serce przebite strzałą na wiekowych zabytkach, czyli bezmyślność pseudoturystów

               Turyści są z jednej strony „portfelem do opróżnienia”, a z drugiej zmorą konserwatorów zabytków. Pół biedy, jeśli ograniczają się do „zadeptywania” popularnych tras, szlaków i budowli, gorzej, gdy za wszelką cenę starają się „uwiecznić” swój pobyt w tych miejscach. Napisy sprayem, rycie inicjałów, zabieranie kamieni „na pamiątkę”, stają się nagminnymi „zwyczajami”. W tym kontekście mówienie o przylepianej do pomników gumie do żucia, włażenie na nie „do zdjęcia” czy zostawianie ton śmieci – wydaje się „drobiazgiem”
              W maju tego roku 15-letni chiński nastolatek podpisał się na liczącej 3500 lat ścianie egipskiej świątyni. Zbyt kreatywny nie był - „Ding Jinhao był tutaj" oznajmił. 
                49-letni amerykański turysta podczas nurkowania na plaży Papa Nero w Grecji (półwysep Pelion) złowił sześciomackową ośmiornicę. Zabił ja uderzając o skałę, potem poszedł do miejscowej tawerny z prośbą o jej przyrządzenie. Żaden z kucharzy nie chciał tego zrobić, tłumacząc, że to jakiś biologiczny ewenement. Turysta sam ją przyrządził i zjadł.
              Dopiero po fakcie dowiedział się, że do tej pory złowiono na świecie jedynie dwa takie głowonogi. Pierwsza sześciomackowa ośmiornica została znaleziona pięć lat temu przy wybrzeżu północnej Walii i po badaniach w Blackpool Sea Life Centre, wypuszczono ją z powrotem do morza. 
                Grupa „turystów” odpoczywająca na plaży w chińskim regionie Hainan, znalazła blisko brzegu rannego delfina, który prawdopodobnie został potrącony przez łódź rybacką.
Wyciągnęli go z wody i bawili się, trzymając za ogon i kręcąc w kółko. Ssak zdechł, a wtedy „turyści” strzelili sobie z martwym delfinem serię fotek, które potem zamieścili na Facebooku. 
               Zupełnie niedawno (w sierpniu) do niecodziennego incydentu doszło w muzeum dell'Opera del Duomo we Florencji. Pewien Amerykanin uszkodził XIV-wieczny posąg. Przez „macanie” urwał palec prawej ręki. Jak się później okazało, palec nie był częścią oryginalnej rzeźby, która była uszkodzona i naprawiana rok wcześniej. Ale fakt jest faktem – po raz kolejny ktoś się „popisał”. 
              Skały Cliffs of Moher od dziesięcioleci uważane są za jedne z najbardziej niezwykłych zabytków Irlandii. Dwóch autostopowiczów z Paryża uznało, zostawiło na nich swoje graffiti. „Wizytówki” nagrali i wrzucili na YouTube. Wkrótce nagranie zostało usunięte.
            Walka z wandalami, głupolami bez wyobraźni, burakami - jak zwał tak zwał - to trochę walka z wiatrakami. Jednak trzeba, gdyż mimo że „człowiek to brzmi durnie", jednak jeszcze brzmi, a „myślenie na kolosalną przyszłość”



 

1 komentarz:

  1. Każdemu z tych - pseudo turystów, trzeba by walnąć taką karę grzywny, że wakacyjny pobyt i swoje głupie wybryki, zapamiętaliby na całe życie. Tym bardziej, że jeszcze się tym chełpią w internecie, to są łatwiej do zidentyfikowania - tak myślę.

    OdpowiedzUsuń