Złomiarze
w Polsce lekko nie mają, by zarobić na kieliszek chleba gotowi są
nawet w ekspresowym tempie rozebrać tory kolejowe, czy zdemontować
trakcję elektryczną. Oczywiście, gdyby to miała być oficjalna
tyra, nikt by się nie fatygował.
Tymczasem złomowanie potężnych
„ustrojstw”, w tym pełnomorskich statków, może być intratnym
interesem. Jest to ważny element gospodarki wielu krajów Azji
Południowej.
Przodują
w tym biznesie Indie i Bangladesz.
Złomowanie
przeprowadza się w prowizorycznych stoczniach, często kilka
kilometrów w głębi lądu. Statki wciąga się tam w czasie
przypływu.
Warunki
pracy są często zabójcze. Złomowanie najczęściej wiąże się z
utylizacją szkodliwych odpadów i substancji, kiedyś w normalnym
użyciu, jak np. azbest czy trujące farby.
Zdarzają
się również grożące wybuchem resztki paliwa czy pozostałości
ładunku.
O
jakimś tam BHP nikt nie słyszał. Pracownicy zarabiają kupę
szmalu, bo jakieś 5 dolców dziennie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz