Żarty, dowcipy, kawały, jaja prima
aprilisowe mają bawić, ale różnie z tym bywa. Co by jednak nie
mówić, świadczą o rodzaju poczucia humoru żartownisia. Wejścia
typu – pobrudziłeś się sadzą czy tusz ci się rozmazał, nie są
najwyższego lotu. Klasyka dowcipów jeszcze dycha, ale zdycha.
Czasem zdarza się list, gdzie na kopercie widnieje adnotacja -
„Piszę w ostatniej chwili, to stało się nagle. Nasz córka
zachorowała” - czy wersja druga - „Jestem w ciąży”. W
wydaniu „odwrotnym” może być – Mąż panią zdradza” czy
„Od dawna spotykam się z pani mężem i planujemy wspólne życie”.
Można jednak „po bandzie”.
Podłożyć takie „cuś” i uciech co niemiara!
To już "czarny humor", poza klasyfikacją!
W krajach anglojęzycznych 1 kwietnia
jest nazywany „Dniem Głupców” (April Fools’ Day lub All
Fools’ Day).
Z kolei w krajach o korzeniach
germańskich dzień ten jest nazywany po prostu „1 kwietnia",
a żart określa się jako Aprilscherz lub np. Aprilskämt (Szwecja).
We Francji Prima aprilis jest określany jako „Dzień kwietniowej
ryby” (Jour du poisson d’avril) a pierwszokwietniowe żarty
nazywane są „kwietniowa ryba” (Poisson d’avril).
W
Szkocji znany jest jako „polowanie na głupca” (Hunt the gowk
Day), na Litwie „Dzień kłamcy” (Melagio diena), w Portugalii
„Dzień kłamstwa” (Dia da mentira), a w Rosji „Dzień śmiechu”
(Dien smiecha).
W krajach hiszpańskojęzycznych
odpowiednikiem Prima aprilis jest 28 grudnia - Día de los Santos
Inocentes - katolickie święto Dzień Niewiniątek.
Dobry żart, tymfa wart!
Ale jak nie jest dobry, nerwy mogą
ponieść...
Żarty - żartami, ale mi nie do śmiechu, kiedy mnie dotyczą! Tak każdy żartujący sobie myśli, kiedy żart nie jest nawet - tynfa wart!
OdpowiedzUsuń