Z dość niecodzienną sytuacją mieli
do czynienia pracownicy zoo w Kansas City (USA). Siedem szympansów
uciekło w wybiegu, po prowizorycznej drabinie „skonstruowanej” z
gałęzi drzewa.
Pomysł ponoć zrodził w głowie samca
alfa, który potrafił do ucieczki „przekonać” pozostałą
szóstkę. Małpy przez około godzinę pozostawały poza swoim
terenem, zanim opiekunom udało się je zwabić z powrotem. Za
przynętę posłużyły owoce i warzywa, cenione przez szympansy jako
smakołyki.
Uciekinierzy wzbudzili lekką panikę
wśród zwiedzających. Nic dziwnego, szympansy są cztery razy
silniejsze od człowieka, a największy z nich ważył ok. 70 kg.
Co ciekawe, „łebskiego”
inicjatora ucieczki nie wykryto. Żaden z szympansów się nie
przyznał.
Bo faceci się do niczego nie przyznają. Będą szli w zaparte - do końca! Już od dziecka nie lubiłam, ani ZOO, ani zwierząt tresowanych - wbrew ich woli w cyrku. Oderwane od swojego środowiska i zamknięte w klatkach, robią smutne wrażenie i przypominają mi dzieci z bidula. Płakać się chce, powinny częściej uciekać, to może człowiek by zrozumiał, że ZOO i cyrk nie dla nich.
OdpowiedzUsuń