Sejm zajmował się poselskim projektem
ustawy, która umożliwi karanie posłów, senatorów, prokuratorów,
prezesa IPN, rzecznika praw dziecka i generalnego inspektora ochrony
danych osobowych za wykroczenia drogowe bez konieczności uchylania
immunitetu. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce sprawę unormuje
odpowiednia ustawa.
Do tej pory posłowie byli bezkarni i
wręcz bezczelni. Tylko w styczniu tego roku od od prokuratora
generalnego do marszałka Sejmu wpłynęło 15 wniosków w sprawie
uchylenia immunitetu posłom, którzy przekroczyli dozwoloną
prędkość na drogach. W sumie dostali 20 mandatów. Oczywiście
wypięli się na to, ani myślą płacić!
Rekordzistą jest poseł Wojciech
Penkalski z Ruchu Palikota, który w styczniu 2013 r. „wpadł”
cztery razy. Ciekawa i nietuzinkowa to postać, owiana mgłą
tajemnicy!
Dwukrotnie fotoradar pstryknął fotkę
posłom PO: Pawłowi Suskiemu i Stanisławowi Żmijanowi. Wnioski o
uchylenie immunitetu za jazdę niezgodną z przepisami dotyczą
także: Janusza Palikota z RP, Janusza Dzięcioła i Jacka Żalka z
PO, Zbigniewa Matuszczaka z SLD i Mirosława Pawlaka z PSL. W tym
zestawieniu nie ma „sztandarowego pirata drogowego”, europosła
Jacka Kurskiego (SP). Pewnie szaleje na drogach belgijskich i oni się
martwią.
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Trudno uwierzyć, że nasi parlamentarzyści w jakikolwiek sposób
ograniczą swoje przywileje. Czują się ponad prawem ponad
społeczeństwem, ponad normami przyzwoitości. Tkwi w nich
przekonanie, że im wszystko wolno i ich wielkie zdziwienie budzi
fakt, że nie ma społecznego przyzwolenia na drogową samowolę.
Posłowie w czasie debaty nie
krytykowali wprost zapisów zawartych w projekcie uchwały, bo jakoś
nie wypada. Przedstawili jednak sporo zastrzeżeń. Jednym z nich
było to, że w razie złamania przepisów drogowych, dalej
immunitet zachowywaliby sędziowie, gdyż... jest to zapisane w
konstytucji. W praktyce sprowadza się to do konieczności jej
zmiany. Czyli, czytając między wierszami, jak my – oni także!
Kluby SP oraz RP proponują niemal
całkowitą likwidację instytucji immunitetu poselskiego. Wyjątkiem
byłoby zachowanie prawa do swobodnej wypowiedzi. To jednak również
wiąże się ze zmianą konstytucji. Na to nie zgadza się jednak i
„prawy i sprawiedliwy ” PiS oraz PSL. W rezultacie jest to bicie
piany, gdyż za zmianą konstytucji głosować musi co najmniej dwie
trzecie posłów (przynajmniej 307, a PiS i ludowcy mają 167
mandatów). Nawet jakby projekt poddany by był głosowaniu zabraknie
szabel!
Konstytucja zapewnia posłom dwa
rodzaje immunitetu. Pierwszy to tzw. materialny, który gwarantuje,
że posłowie i senatorowie nie mogą być pociągani do
odpowiedzialności za swoją działalność związaną z wykonywaniem
mandatu, czyli za działalność polityczną. Jest to chyba
oczywiste. Drugi rodzaj, to immunitet formalny (procesowy), który
chroni parlamentarzystów przed postawieniem ich przed prokuratorem i
ewentualnie przed sądem za sprawy objęte przepisami kodeksu
karnego. I tu śmiech na sali! Wolnoć Tomku w swoim domku! A tym
domkiem jest Polska.
Święte krowy w Sejmie mają się
dobrze! Media i tak bardzo ostrożnie podchodzą do kwestii choćby
częściowej likwidacji immunitetu. Trochę pogadają, projekt
wyląduje w przepastnej szufladzie na samym dnie i sprawa zostanie
zamieciona pod dywan. Zostanie jak jest, a posłowie będą się
mogli zająć bardziej istotnymi i ważnymi problemami, jak choćby
kolejne podwyżki uposażenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz