kontakt

środa, 14 sierpnia 2013

Ino mi pędź! Perfumowany gnój

Pierwszy pociąg Pendolino, z fabryki koncernu Alstom we włoskim Savigliano, na testy w Polsce przyholowała lokomotywa towarowa.
Jak wiadomo, ulubioną zabawą chłopców jest kolejka elektryczna, niektórzy nie wyrastają z tego przez całe życie. Tylko Polska to nie podłoga, gdzie rozkłada się kloc i montuje szyny.
Infrastruktura kolejowa leży kwiczy, szyny „się wygły” i wyszczerbiły, pociągów jeździ coraz mniej, zgodnie z sufitu rozpisanymi rozkładami jazdy. Trakcja elektryczna jakoś wisi, ale zimą za zimno (w pociągach też), latem za gorąco. Zaniedbane dworce się sypią, straszą powybijanymi szybami i brudem. Jedyne co w polskim kolejnictwie się rozwija, to tworzenie nowych spółek, przecież chętnych, by się nachapać jest multum! 
  Pendolino to jak wiatek do kożucha! Ni z gruchy, ni z pietruchy, podpisano kontrakt na około 665 euro. Obejmuje dostawę 20 pociągów (20 mln euro) i koszty utrzymania technicznego pociągów przez 17 lat. Śmiech na sali! Kto wierzy w takie cuda? Najprawdopodobniej Włosi nie wiedzą w co się władowali i renegocjacje kontraktu są pewne jak w banku! 
Te „pędopotwory” (190 m długości, siedem wagonów) po polskich torach mają jeździć od przełomu 2014/2015 r. z prędkością nawet 230 km/h. Co to się nie obiecuje – cuda na kiju! Rozkładane fotele, własne oświetlenie, gniazdko eklektyczne, brakuje tylko dostępu do netu, telewizji i ewentualnie serwowania drinków za friko. Czas podróży mogła by umilić striptizerka, a dla chętnych powinna być dostępna sauna.
Może jednak lepiej zacząć od sprzątania kibli w pociągach, które jakimś cudem jeszcze jeżdżą?


1 komentarz:

  1. " Może jednak lepiej zacząć od sprzątania kibli w pociągach, które jakimś cudem jeszcze jeżdżą?" - TAK! 3 razy - TAK!!!

    OdpowiedzUsuń