Arthur Boyt jest emerytowanym
biologiem, mieszka w Bodmin Moor w Korwalii (Anglia). Ma 72 lata i od
50. lat żywi się tym, co znajdzie na autostradzie. Zbiera
potrącone, martwe zwierzęta, twierdząc, że pożywienie nie
powinno się marnować.
Rozjechane kaczki, lisy, bażanty, a
zdarzają się również …... wydry, łasice, wiewiórki czy jeże.
Przechowuje je w zamrażalniku. Są zapakowane w plastykowe worki i
opatrzone datą znalezienia. Najstarsze pochodzą nawet z 2001 r.
Czasem
trafia również na martwe oposy. Arthur Boyt opublikował kilka
książek z przepisami kulinarnymi „z padliny”, występował
również w programach telewizyjnych, chwaląc ten sposób żywienia.
Twierdzi, że potrzebne są tylko świeże warzywa i zioła, przy
przyrządzić pyszne danie.
Ten sposób żywienia jest coraz
bardziej popularny wśród różnych, małych subkultur w USA,
południowej Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. Na autostradach giną
nawet duże zwierzęta jak jelenie (w USA rocznie nawet 1,5 mln!),
łosie, czy pancerniki. Problemem są robaki, które toczą zwłoki,
dlatego prawie codziennie Arthur Boyt wyrusza „na łowy”.
Jedzenie padliny w tych krajach jest
legalne, ale na niektórych obszarach ściśle kontrolowane. Co
ciekawe, ludzie są czasem zachęcani przez miejscowe władze, do
zdobywania w ten sposób pożywienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz