kontakt

sobota, 31 sierpnia 2013

Reklama chińskich zupek na klacie

               Chińszczyzna jest modna, mnożą się bary i knajpy z „chińskim jedzeniem”, a co bardziej obrotne częstują klientów ciasteczkami z dalekowschodnimi mądrościami typu – im dalej w las, tym więcej drzew czy jak świeci słońce jest dzień, a jak księżyc noc.
               Modne stały się również tatuaże będące kombinacją chińskich liter, znaków czy symboli. Czasem nieświadomy niczego delikwent, z dumą nosi na sobie jadłospis jakieś garkuchni! 
             Zupa z kurczaka z kluskami 
                Rzecz (zależnie od kontekstu - dziewczyna, laska, panienka towar, wacek) - gratis - sperma
               A jak! Bez komentarza! 
              To chyba podsumowanie tego „tryndu” - w dosłownym tłumaczeniu - tandetne gówno!
Szpan jak trzeba! Tylko lepiej w Chinach się z czymś takim nie pokazywać, bo śmiech na sali i wstyd! 
              Może też być odwrotnie! Tłumaczenie z chińskiego „na nasze” (tutaj podwójna wolta – chiński na angielski, potem na język polski) to czasem przednia zabawa! 

 
Jest: Przyprawione pytą wodorosty
Powinno być: Koreańskie przyprawione wodorosty.


















 
Jest: Ruchaj kaczkę dopóki nie wybuchnięta.
Powinno być: Świeża kaczka 



















 

Jest: Badanie cipy (Cunt Examination).
Powinno być: Gabinet badań ginekologicznych.
Starczy? Panowie Chińczycy – nie wolno się zdawać na automatycznego tłumacza Google!













  

1 komentarz:

  1. Tak to jest, jak " tłumacz " nie zna języka. Nawet jeżeli to tłumacz - automatyczny. Przecież - ktoś mu, to tłumaczenie słów podał. KTOŚ?! - To człowiek programuje takie, niedoskonałe - cudeńka! Czy nasi politycy, którzy nie znają języka ( znakomita większość )też mają takich tłumaczy? Chyba - tak! Bo w niektórych sytuacjach aż razi i śmieszy zarazem - zachowanie nie adekwatne do sytuacji.

    OdpowiedzUsuń