Chińszczyzna jest modna, mnożą się
bary i knajpy z „chińskim jedzeniem”, a co bardziej obrotne
częstują klientów ciasteczkami z dalekowschodnimi mądrościami
typu – im dalej w las, tym więcej drzew czy jak świeci słońce
jest dzień, a jak księżyc noc.
Modne stały się również tatuaże
będące kombinacją chińskich liter, znaków czy symboli. Czasem
nieświadomy niczego delikwent, z dumą nosi na sobie jadłospis
jakieś garkuchni!
Zupa z kurczaka z kluskami
Rzecz (zależnie od kontekstu -
dziewczyna, laska, panienka towar, wacek) - gratis - sperma
A jak! Bez komentarza!
To chyba podsumowanie tego „tryndu”
- w dosłownym tłumaczeniu - tandetne gówno!
Szpan jak trzeba!
Tylko lepiej w Chinach się z czymś takim nie pokazywać, bo śmiech
na sali i wstyd!
Może też być odwrotnie! Tłumaczenie
z chińskiego „na nasze” (tutaj podwójna wolta – chiński na
angielski, potem na język polski) to czasem przednia zabawa!
Jest: Przyprawione pytą wodorosty
Powinno być: Koreańskie przyprawione
wodorosty.
Jest: Ruchaj kaczkę dopóki nie
wybuchnięta.
Powinno być: Świeża kaczka
Jest: Badanie cipy (Cunt Examination).
Powinno być: Gabinet badań
ginekologicznych.
Starczy? Panowie Chińczycy – nie
wolno się zdawać na automatycznego tłumacza Google!
Tak to jest, jak " tłumacz " nie zna języka. Nawet jeżeli to tłumacz - automatyczny. Przecież - ktoś mu, to tłumaczenie słów podał. KTOŚ?! - To człowiek programuje takie, niedoskonałe - cudeńka! Czy nasi politycy, którzy nie znają języka ( znakomita większość )też mają takich tłumaczy? Chyba - tak! Bo w niektórych sytuacjach aż razi i śmieszy zarazem - zachowanie nie adekwatne do sytuacji.
OdpowiedzUsuń