kontakt

czwartek, 15 sierpnia 2013

Martwe delfiny i gryzonie wyrzucone przez ocean

           Huragany i tornada, które przetaczają się w zasadzie przez cały świat, są zabójcze nie tylko dla ludzi. Huragan Isaac, cyklon tropikalny, który zagroził Florydzie oraz Zatoce Meksykańskiej, a także Alabamie, Missisipi i wschodniej Luizjanie, uformował się w sierpniu zeszłego roku. Powstał przy wybrzeżu Małych Antyli i był dziewiątym cyklonem i dziewiątą burzą tropikalną w 2012 r. Przeszedł przez Haiti, dotarł do wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Miejscami zalane zostały przybrzeżne dzielnice Nowego Orleanu. Łącznie zginęły 44 osoby. 

              Po przejściu huraganu na plażach południowego Missisipi tego ocean wyrzucił tysiące martwych szczurów i nutrii. Próbowały się ratować, gdy cyklon uderzył w ich legowiska na bagnach. Salwowały się ucieczką, ale potopiły się, gdy opadły z sił.
             W hrabstwie Hancock zebrano około 16 tys. martwych zwierząt. W pobliskim hrabstwie Harrison zginęło 16 ton szczurów.
             Stan Missisipi musiał czyścić swoje plaże m.in po huraganach Katrina i Gustav. 
 
              Nie była to jedyna hekatomba zwierząt w tym roku. Od stycznia media donosiły o masowych zgonach delfinów, których zwłoki były wyrzucane przez ocean na plaże w Peru. Ekolodzy szacują, że zginąć mogło już około 3 tys. tych zwierząt. Powodów tej tragedii nigdy dokładnie nie ustalono.
              Jedna z hipotez mówiła, głosi, że za śmierć delfinów odpowiedzialne były potężne statki, poszukujące złóż ropy naftowej. Sondują one dno oceanu za pomocą bardzo mocnych fal dźwiękowych, które mogą powodować u ssaków nieodwracalne szkody organiczne. Zwierzęta narażone są wtedy na wewnętrzne krwotoki i tracą niezbędną dla nich orientację przestrzenną.
              Amerykańskie firmy zobowiązały się zaprzestać sondowania akustycznego na kilka miesięcy w obawie przed dalszą redukcją populacji delfinów w okolicach Peru.
             Oprócz delfinów, na plażach odnaleziono także tysiące martwych ryb, głównie sardeli.
             Nie pierwszy to przypadek, gdy człowiek "pomaga" naturze zniszczyć to, co jest do zniszczenia, zabić, co jest do zabicia. Jakby zanikał instynkt samozachowawczy, a ostrzeżenia ekologów traktuje się jak bajdy nawiedzonych oszołomów.

2 komentarze:

  1. " Nie pierwszy to przypadek, gdy człowiek pomaga naturze zniszczyć to, co jest do zniszczenia, zabić, co jest do zabicia. " - to zdanie w moim mniemaniu, jest bez sensu!!! Jeżeli Twoje, to sorry, ale...,przeczytaj kilka razy i domyśl się sam - dlaczego? Moim zdaniem: człowiek - wandal, niszczy i zabija, to - co powinno istnieć i żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, przedobrzyłem w ironii. Poprawiłem dodając cudzysłów, teraz powinno być lepiej.

      Usuń