Każda religia podpiera się
relikwiami, jest to jakby „dowód” na prawdę objawioną i jej
potwierdzenie – tak było, nie ściemniamy. Niektóre z nich budzą
zdziwienie, inne ciekawość, jeszcze inne wręcz śmiech.
Casus Sanderusa w „Krzyżakach”,
który handlował relikwiami, nie jest odosobniony. Miał w
asortymencie między innymi szczebel z drabiny, która się przyśniła
Jakubowi i łzy Marii Egipcjanki. Byli tacy, co zupełnie poważnie
czcili palec Ducha świętego, okrwawioną chorągiew św. Jerzego,
kwitnącą laskę Mojżesza czy pióro ze skrzydła archanioła
Gabriela.
Mleko Matki Boskiej
Jest to jedna z najpopularniejszych
relikwii w czasach średniowiecza. Przekaz mówi, że pod Betlejem
zbudowano kościół na śnieżnobiałym kamieniu, który taki kolor
przybrał, gdy Matka Boska karmiła Jezusa.
Mleko Marii pojawia się również w
opowieści o św. Bernardzie, który modlił się przed figurą Matki
Boskiej i trysnęło ono wprost do jego ust. Po Europie krążyło
tyle „kropel” świętego mleka, że graniczyło to z produkcją
na akord.
Głowa świętej Katarzyny
Święta Katarzyna z Sieny w młodości
wstąpiła do klasztoru i prowadziła tam pełne umartwień .
Prawdopodobnie zmarła w wyniku zagłodzenia. Na długo przed
śmiercią, zakonnica miała wizję – we śnie objawił się jej
Chrystus i ofiarował Katarzynie obrączkę wykonaną z...hmmm...
hmm... własnego napletka. Światkami cudu była rodzina świętej
oraz zastęp świętych i aniołów.
Po śmierci świętej mieszkańcy
Sieny domagali się zwrotu jej ciała, która z życia ponoć również
lewitowała i była stygmatyczką. Złodzieje dostali się do
klasztoru, ucięli głowę zwłokom i przemycili ją do miasta. Po
drodze wpadli na strażników, którym podpadł podejrzany worek.
Zdarzył się kolejny cud – zamiast ludzkiej głowy, wnętrze
wypełniały różane płatki.
Dziś relikwię (głowę) można
zobaczyć w bazylice San Domenico w Sienie. Znajduje się też tam
palec św. Katarzyny. O napletku jakoś cicho.
Święty Napletek
Nie jest to jedyna historia związana
z napletkiem Jezusa. Miasto Calcata we Włoszech przez wieki było
znane z kultu Świętego Obrzezka, który miał być jedynym
zachowanym fragmentem ciała Jezusa. W 1983 r. relikwiarz, w którym
miał być przechowywany w Kalkucie, zaginął.
Ta relikwia to prawdziwa zmora
Kościoła. Jezus, jak każdy Żyd, przejść musiał rytuał
obrzezania. Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że
kilkaset lat po tym prostym, wręcz kosmetycznym zabiegu, napletek
Zbawiciela powrócił i to w zmasowanej formie.
Najpierw trafił on w ręce papieża
Leona III (800 rok). Później święty napletek począł się
intensywnie rozmnażać. W okresie średniowiecza po Europie krążyło
osiemnaście jezusowych napletków. Jeden z nich wziął nawet udział
w wielkiej procesji, a następnie podarowany został papieżowi
Innocentemu III. Ten relikwię tak ukrył, że ślad po „bożym
skrawku” zaginął na parę ładnych stuleci. Na szczęście był
to tylko jeden z wielu napletków.
Pozostałe pojawiały się jeszcze
czasem przy różnych okazjach, oczywiście w towarzyszeniu cudów.
Kościół stanowczo miał po dziurki
w nosie tych wszystkich napletków i w 1900 roku, pod groźbą
ekskomuniki, zakazał komukolwiek pisać oraz mówić o tej relikwii.
W 1931 r. z kalendarza świąt chrześcijańskich zniknęło święto
napletka (1 styczeń), a jego miejsce zajęło Święto Rodzicielki
Bożej.
Ząb Buddy
Według legendy, po skremowaniu ciała
Buddy, jedyną rzeczą, którą znalazła w popiele jego uczennica
Khema,, był jego
ząb. Stał się niezwykle pożądaną relikwią, gdyż jego
posiadacz miał zyskać władzę nad światem. A takich chętnych
jest multum!
Przez wieki ząb zmieniał
właścicieli, dokonywał cudów i zyskiwał kolejnych czcicieli.
Ostatecznie spoczął w specjalnej Świątyni Zęba na Sri Lance.
Siekacz Buddy został przemycony na wyspę we włosach księżniczki
Orissan i gdy w IV wieku n.e. buddyzm, za sprawą syna cesarza
Aszoki, na niej zatriumfował, stał się główną relikwią.
Później wędrował z miejsca na miejsce, na chwile wrócił nawet
do Indii, ale ostatecznie wylądował w Kandy.
Umieszczony
jest w siedmiu złotych szkatułkach i pokazywany tylko podczas
specjalnych, największych uroczystości.
Odcisk stopy Mahometa
W pałacu Topkapi, położonym w centrum Stambułu, eksponowanych jest wiele (ok. 600) niezwykle cennych dla muzułmanów relikwii. Najczęściej, bardziej lub mniej, związane są z Mahometem. Zobaczyć można 60 włosów z brody proroka, kilka jego mieczy, płaszcz, kawałek ukruszonego zęba oraz 6 odcisków jego stopy.
Najcenniejsze relikwie przechowywane
są w tajnym schowku i nigdy nie są pokazywane.
o fuj!!!
OdpowiedzUsuńno i oczywiście święta śrubka z jeszcze bardziej świętego tupolewa smoleńskiego!
OdpowiedzUsuń