W 2009 r. Tomasz Adamek niemiłosiernie
obił Andrzeja Gołotę i wydawało się, że „Endriu” wylądował
na zasłużonej emeryturze. Taki wpierdol powinien dać mu coś do
myślenia, ale że z myśleniem u „Ostatniej Nadziei Białych”
nietęgo, wychylił się po raz któryś.
Niedawno „Endriu” skończył 45 lat
i pod okiem Andrzeja Gmitruka przygotowuje się do walki z
rówieśnikiem, Przemysławem Saletą. Ma się ona odbyć 23 lutego
w Ergo Arenie w Gdańsku. A potem Gołota zapowiada dalsze „sukcesy”.
Sama walka Saleta
– Gołota interesuje chyba tylko masochistów. Wynik nie znaczenia,
wiadomo – chodzi o szmal. Najprawdopodobniej połażą po ringu,
pomachają rękami i będzie remis. A potem – bicie piany i rewanż,
szansa na następny zastrzyk kasy. Ze sportem nie ma to nic
wspólnego, jak walki Bruneiki w MMA.
- Jestem żądny
rewanżowej walki z Tomaszem Adamkiem - oświadczył w rozmowie z
Romanem Kołtoniem, Andrzej Gołota. Kto ma mu powiedzieć, że to
nie ta półka?
Co on pali?
Co Ty pierdaczysz?
OdpowiedzUsuń