kontakt

sobota, 19 stycznia 2013

Zupka, bigosik i kompocik



Wśród aktorów, sportowców, ludzi znanych i „bywających”, od jakiegoś czasu panuje moda na infantylizm. Gwiazdy i gwiazdeczki dziecinnieją wraz z upływem czasu. Na liczniku coraz więcej lat, a tu z ekranu telewizorni ciągle jakieś Anie, Kasie, Jurki czy Wojtki. To pewnie ma pokazać jacy to oni cool i jazzy, jacy zajebiści. Aż czasem chce się rymować „po ludowemu”!  

Nie ma już Jakubów, są same Kuby. Błaszczykowski, Wesołowski, Wojewódzki, Strzyczkowski (dziennikarz radiowej Trójki), Badach, Stankiewicz (pianista jazzowy), Sienkiewicz (Elektryczne Gitary)… Był też niejaki Rozpruwacz, ale nie u nas i to inna bajka.
            Dziwnie mi się robi, jak jeszcze nie do końca dorosły Maciej Musiał mówi, iż piosenkę śpiewał Wojtek Gąsowski. Różnica wiekowa co najmniej dwóch pokoleń i lat świetlnych w dokonaniach! Jakoś to zgrzyta!
            Jakimś kuriozum są zdrobnienia typu Muniek czy Misiek. 50-letni Kazik Staszewski też chyba świeżością nie zachwyca. W sensie skojarzeń, oczywiście. Czasem pojawia się Wojtek Pszoniak i Szczęsny, słyszę o Włodku Pawliku (jazz) czy Radkach (Pazura, Majdan, Brzózka). Są też, a jakże Tomki – słynny agent (!) , Lipiński, Szwed czy Wilmowski. Ten ostatni jako bohater literacki jakoś się broni, podobnie jak Staś Tarkowski.
 Książę kefirów już był wspomniany, jego wybranka prezydencka córa, też jakoś „dorosłością” mnie nie przekonuje. Poszła Ola do przedszkola… Pani psycholog Ola?
Niektóre imiona same w sobie są jakby zdrobniałe – Jacek, Marek, Leszek. Im pewnie lżej, nie muszą się fraternizować.

Panie nie pozostają w tyle w tych wyścigach.  Kasie -  Kowalska, Nosowska, Cerekwicka, Cichopek, Stankiewicz, Tusk, Adamik, Wilk, Struss, Figura (tak się pisze na swojej oficjalnej stronie)… Taaak… Kaś i Kubów ci u nas dostatek!
Coś tak mi kojarzy kobieca postawa z grą na zasadzie – jaka to ja niewinna, niezbrukana, jaka czysta! Ti, ti, ti – grubasku, droczy się pierwsza naiwna.
Anje (ale pisownia!) Ortodox i Rubik oraz nasze, „zwykłe” Anie - Dąbrowska, Rusowicz, Szarmach, Wyszkoni też cieszą się „nazewniczym” powodzeniem.
Kiedyś każda z dziewczyn chciała mieć na imię Anna Maria, teraz to by było Ania Marysia.
A zupełnie mi zgrzyta Zośka Papużanka. Ja rozumiem, co to ksywa, żeby nazwisko jakoś lepiej „chodziło”, ale… Jak mam uwierzyć, że ta pisarka za „Szopkę” dostała nominację do Paszportu Polityki? Pierwsze skojarzenia – nastolatka pisząca dla nastolatków.
Jeszcze tak a propos… Jak tu utrzymać powagę, gdy widzę faceta zamawiającego w barze (nie mlecznym!):
- Poproszę zupkę pomidorową, zrazik z ziemniaczkami i kompocik…
Zaraz patrzę czy fryzurkę poprawia!
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz