Tylko patrzeć jak św. Mikołaj,
Gwiazdor, czy Dziadek Mróz, jak zwał tak zwał, trafi do was z
prezentami. Idąc z duchem czasu, może się nieco „unowocześnić”.
Bądźcie przygotowani, czuwajcie!
Hipster
Może być ubrany w sprane i dziurawe
dżinsy, koszulę w kratę i kowbojki, ale są też wersje bardziej
odlotowe. Sekundę po wejściu walnie kilka fotek, które zaraz puści
na Instagramie:
1.Mleko i ciasteczka, które zostawiłeś
na stole
2. Twoją choinkę
3. Samojebkę na tle choinki
Mleka pić nie będzie, bo zawiera
laktozę, a on pije tylko sojowe. Najprawdopodobniej przyjedzie na
rowerze, bo renifer jest zbyt „mainstreamowy”.
Prezentów ma bez liku! Tort
wypieczony we własnym piecu (oczywiście bez tłuszczów
zwierzęcych!), coś w stylu vintage kupione na pchlim targu czy
zestaw filmów Larsa von Triera.
Hippis
Ledwie wejdzie zacznie nadawać o
pokoju i miłości, wypije mleko i zje cioteczka, choinkę również.
Duża szansa, że będzie upalony po pachy!
Przyjdzie na piechotę, bo gardzi
dobrami materialnymi jak sanie i renifer. Prezentu nie oczekujcie, bo
w sięta nie wierszy, to przecież czystej wody konsumpcjonizm!
Jedynie co może zostawić, to peta z „marychą”.
Szambonurek
Najchętniej odwiedza zamknięte na
cztery spusty domki letniskowe. Spotkać go można również pod
kościołem, albo przy pojemnikach na śmieci. Jego pojawienie
wyprzedza specyficzny zapach, a jeśli idzie pod wiatr, poznać go
można po kolorkach na obrzękłej twarzy (odcienie fioletu) oraz
odzieży z recyklingu.
Nie dość, że nie daje prezentów,
to jeszcze sam domaga się wsparcia – a to fajki, a to złotówki
„na bułkę”.
Ziom
Wejdzie bez pukania i od razu z grubej
rury zasięga informacji – Gdzie jest kibel? Mogę zadzwonić? Masz
fajki? Najczęściej będzie „wczorajszy” i w dresie. Bystrym
spojrzeniem omiecie stół, by znaleźć „lekarstwo”, którym od
razu się poratuje. Kluczowe pytanie jakie padnie to – Gdzie są
prezenty? Lepiej nie mówić – Nie ma! Może się zdenerwować!
Najprościej dać mu wszystko, co leży po choinką, bo inaczej spyta
– A co będzie jak sam znajdę?
Najczęściej nie przychodzi sam, na
zewnątrz czeka kilka „elfów”. W nagrodę za dobre zachowanie
może odpuścić wam wpierdol.
Na policję najlepiej dzwonić 15
minut po jego wyjściu.
Emo
Mikołaj nieokreślonej płci, z
grzywką zakrywająca pół twarzy i podbitym okiem. Do twojego domu
na pewno nie przyjdzie, bo nikt nie zasługuje na jego uwagę. Nie
czekaj więc na prezenty, bo ludzie są obrzydliwi, życie to syf, a
w ogóle wszystko to gówno.
Jeśli chcesz go znaleźć, idź na
dach wieżowca. Będzie siedział na skraju i płacząc kontemplował
„światła wielkiego miasta”. Spotkasz go też w pubie, na
koncercie jakieś kapeli typu „Wiwisekcja szczura” czy „Trup ma
się dobrze”.
W twoim domu znajdziesz go tylko w
jednym przypadku – jeśli w łazience się pochlasta.
No! i - GITARA!!! Czekam na nich wszystkich, razem " wziętych ", nie koniecznie za ręce!
OdpowiedzUsuń