Mocnym akcentem, dosłownie i w przenośni,
zakończył święta 66-letni ksiądz z Łowicza, „pracujący” w
diecezji warszawsko-praskiej. Kierując samochodem kia cree'd stracił
panowanie nad pojazdem i potrącił przechodzącą na pasach
41-letnią kobietę, która trafiła do szpitala. Niejako przy okazji
uszkodził uliczną latarnię.
Badanie alkomatem
wykazało 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja
zatrzymała duchownemu prawo jazdy. Zamiast zawieźć go na
„wytrzeźwiałkę”, puściła go „luzem”.
Miał się wstawić na komendzie
następnego dnia i się wstawił. Tylko, że miał „w sobie” 1,8
promila! Tym razem został zatrzymany, ale pewnie nie na długo!
Przesłuchany ma być jak
wytrzeźwieje, co może potrwać do soboty. Potem mają mu być
postawione zarzuty.
Rodzi się pytanie – jak można tak
bezkarnie szkalować „świętego człowieka”? Przecież on
niewonny jako ta lelija, co sąd (jeśli dojdzie do postawienia
zarzutów) szybciutko klepnie! Uniewinnienie nieco potrwa, gdyż
sprawie trzeba przyjrzeć się dogłębnie, co zajmie wymiarowi
sprawiedliwości pewnie kilka lat.
A ustalić trzeba, że:
- Samochód sam jechał, ksiądz nie miał z tym nic wspólnego
- Pasy nocy przenieśli nieznani sprawcy na inne miejsce, ksiądz zatrzymał się tam, gdzie powinny one być
- W ogóle wszystkiemu winna „ideologia gender”, masoni, Żydzi i cykliści
- Winna była kobieta, powinna uklęknąć, pomodlić się o szczęśliwy powrót duchownego do domu i poczekać, aż dokończy slalom.
- Alkomat był popsuty
- Ksiądz był trzeźwy, pijane było powietrze i policjanci
- Latarnia spacerowała po jezdniAtakom na Kościół i jego pasterzy mówimy zdecydowane – NIE!
A! - zapomniałeś, o! - pomroczności ciemnej! - tego " biedaka ". Który na swoje nieszczęście, albo szczęście, należy do grupy - szczególnej, bo czuje się predysponowana, do określania, co jest "moralne", a co "niemoralne"; co jest "światłem", a co "ciemnością"; co jest "przyzwoite", a co "nieprzyzwoite".
OdpowiedzUsuńI, instytucja, w której on pracuje, to akurat instytucja, zrzeszająca grupę ludzi - próbujących, uniemożliwiać poznanie - prawdy, kto z owych pouczających, w momencie próby, okazał się moralnym wzorem, a kto jego przeciwieństwem. Miało być krótko! - wyszło, jak zwykle.