kontakt

czwartek, 5 grudnia 2013

Howard, czyli sobowtór Kim Dzong Una

             Ponoć każdy „szanujący się” pan i władca miał, czy ma, swojego sobowtóra, czasem nawet zatrudnionego na oficjalnym etacie. Ot, choćby „batiuszka” Stalin. Tak panicznie bał się zamachu na swoje życie, że podróżował pięcioma, identycznymi pociągami. W jednym z nich był Stalin, a w każdym z czterech pozostałych podróżował jego sobowtór
             Znajomi stwierdzili, że 34-letni Australijczyk Howard (urodził się w Hongkongu) jest łudząco podobny do dyktatora Korei Północnej, Kim Dznog Una i zaczęła się jazda. 
                Wystarczyło tylko trochę makijażu, zmiana fryzury i efekt jest niesamowity. Ważną sprawą okazała się mina. Musi być smutna i cierpiąca, jakby po wypiciu szklanki soku z cytryny. No i oczywiście, specyficzne zachowanie, poza, mimika. 
                   Oto rezultat. Howard po prawej. 
               Pojawia się w różnych miejscach, budząc uzasadnioną sensację. Najczęściej jednak można go spotkać w rodzinnym Hongkongu. 
                  Dla wielu ludzi strzelenie sobie samojebki z Howardem jest czymś trendy. 
               Howard ma swój fanpage na Facebooku i mnóstwo like'ów z całego świata. Z czasem na swoim podobieństwie do Kim Dzong Una zaczął robić kasę. Wystąpił w kilkunastu reklamach, m.in. sieci fast foodów.
              Chyba jednak nieco pęka przed Kimem. Pewnei dlatego nie ujawnia swojego nazwiska. Trzeba jednak przyznać, że ma jaja. Odwiedził dyplomatów w konsulacie w Hongkongu i podał się za Kim Dznog Una. Wszystko (na wszelki wypadek) w świetle reflektorów, ale zamieszanie było spore.





1 komentarz:

  1. Współczuję - sobowtórom - despotów, bo miliony czyhają na ich życie. A o pomyłkę nie trudno.

    OdpowiedzUsuń