Ponoć każdy „szanujący się” pan
i władca miał, czy ma, swojego sobowtóra, czasem nawet
zatrudnionego na oficjalnym etacie. Ot, choćby „batiuszka”
Stalin. Tak panicznie bał się zamachu na swoje życie, że
podróżował pięcioma, identycznymi pociągami. W jednym z nich był
Stalin, a w każdym z czterech pozostałych podróżował jego
sobowtór
Znajomi stwierdzili, że 34-letni
Australijczyk Howard (urodził się w Hongkongu) jest łudząco
podobny do dyktatora Korei Północnej, Kim Dznog Una i zaczęła się
jazda.
Wystarczyło tylko trochę makijażu,
zmiana fryzury i efekt jest niesamowity. Ważną sprawą okazała się
mina. Musi być smutna i cierpiąca, jakby po wypiciu szklanki soku z
cytryny. No i oczywiście, specyficzne zachowanie, poza, mimika.
Oto rezultat. Howard po prawej.
Pojawia się w różnych miejscach,
budząc uzasadnioną sensację. Najczęściej jednak można go
spotkać w rodzinnym Hongkongu.
Dla wielu ludzi strzelenie sobie
samojebki z Howardem jest czymś trendy.
Howard ma swój fanpage na Facebooku i
mnóstwo like'ów z całego świata. Z czasem na swoim podobieństwie
do Kim Dzong Una zaczął robić kasę. Wystąpił w kilkunastu
reklamach, m.in. sieci fast foodów.
Chyba jednak nieco pęka przed Kimem.
Pewnei dlatego nie ujawnia swojego nazwiska. Trzeba jednak przyznać,
że ma jaja. Odwiedził dyplomatów w konsulacie w Hongkongu i podał
się za Kim Dznog Una. Wszystko (na wszelki wypadek) w świetle
reflektorów, ale zamieszanie było spore.
Współczuję - sobowtórom - despotów, bo miliony czyhają na ich życie. A o pomyłkę nie trudno.
OdpowiedzUsuń