Włoski Sąd Najwyższy ostatecznie
rozstrzygnął trwający 30 lat sądowy spór o gałęzie drzewa
grejpfrutowego, między dwiema posesjami. Kłótnia sąsiadek
przeszła do historii jako jeden z niechlubnych rekordów włoskiego
wymiaru sprawiedliwości.
Spór toczyły od marca 1982 r. dwie
mieszkanki okolic miasta Bari w Apulii, na południu kraju. Jedna z
nich domagała się, by ta druga, na posesji której stoi drzewo
cytrusowe, obcięła jego gałęzie, gdyż sięgają ściany jej
domu.
Sprawa trafiła najpierw do
miejscowego sędziego pokoju, orzekającego w drobnych sporach
cywilnych, potem skierowana była do kolejnych sądów, które
oddalały ją z różnych względów proceduralnych oraz niejasności,
dotyczących kompetencji w tej kwestii.
Pierwszy wyrok zapadł dopiero w 2003
r., więc 21 lat po złożeniu pozwu. Sąd pierwszej instancji
nakazał wówczas obcięcie spornych gałęzi. Właścicielka drzewa
odwołała się od tego wyroku, domagając się wydania orzeczenia,
że jej mające kilkadziesiąt lat drzewo cytrusowe może „przez
zasiedzenie" pozostać nienaruszone w miejscu, w którym rośnie.
Cztery lata później sąd apelacyjny odwołanie odrzucił. Kobieta
skierowała sprawę do Sądu Najwyższego, ale ten również uznał
racje sąsiadki.
Agencja Ansa podała, że na mocy
wydanego właśnie orzeczenia właścicielka drzewa będzie musiała
obciąć gałęzie, które od trzech dekad przeszkadzają jej
sąsiadce. Musi także pokryć koszty sądowe - 1700 euro.
Jak widać, nie tylko w Polsce są
sadowi „artyści” i z wymiarem sprawiedliwości dzieją się
cuda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz