W ogólnym przekonaniu wczesne
wykrycie raka piersi zwiększa szansę wyleczenia i przeżycia.
Ogólnie stosowaną profilaktyką jest mammografia. Wszystko prawda,
tylko jest małe „ale”... Brytyjskie badania wykazały, że można
mówić o skuteczności dla kobiet powyżej 50-tego roku życia,
młodszym mammografia wyrządza więcej szkody niż pożytku.
Spektakularna mastektomia Angeliny
Jolie, spowodowała, że przychodnie onkologiczne pękają w szwach.
Tylko ona wiedziała na pewno, że jest nosicielką zmutowanych
genów, które dramatycznie podnoszą ryzyko zachorowania.
Kobiety, które nie są zagrożone tak
wysokim ryzykiem zachorowania, powinny bardzo ostrożnie podchodzić
do mammografii.
Badania przesiewowe (w tym właśnie
mammografia) pomagają wykrywać raka skuteczniej i wcześniej,
jednak zupełnie nie przekłada się to na zmniejszenie śmiertelności
wśród kobiet. Czymś innym bowiem jest wykrywanie, a czymś innym
samo leczenie. Na raka piersi umiera tyle samo kobiet, co umierało.
Takie same wnioski wyczytać można z
raportu medycznego, który ukazał się w piśmie „Journal of the
Royal Society of Medicine". Analizuje on skuteczność badań
mammograficznych w Wielkiej Brytanii w ciągu niemal 40 lat.
Wprowadzono je w tym kraju w 1988 roku. Okazało się, że
mammografia nie miała żadnego znaczenia dla śmiertelności kobiet
z powodu raka piersi w skali całej populacji.
Jej przeciwnicy twierdzą nawet, że
wyrządza więcej szkody niż pożytku, skłaniając nieraz kobiety
do niepotrzebnych zabiegów chirurgicznych oraz radioterapii.
Skuteczność mammografii potwierdzono
jedynie w grupie kobiet po 50. roku życia, niestosujących
hormonalnej terapii zastępczej. To wiek, w którym uaktywnia się
wiele zmian nowotworowych zachodzących w piersiach. Jeśli takie
zmiany wyłapie się odpowiednio wcześnie, można zastosować
skuteczną terapię. Później często jest już za późno,
wcześniej - za wcześnie. Wiele zmian wykrytych u 30-, 40-latek
nigdy nie będzie zagrażało ich zdrowiu, nigdy się nie obudzi.
Zdarza się także, że u kobiet
młodszych sama biopsja (pobranie podejrzanych tkanek piersi do
badania za pomocą specjalnej igły) pobudza nowotwór do rozwoju
(być może powoduje drobne skaleczenia i wpływa na angiogenezę,
czyli tworzenie się nowych naczyń krwionośnych, które zaczynają
odżywiać nowotwór).
Zwolennicy badań przesiewowych są
przeciwni upowszechnianiu takich informacji. Zwłaszcza że dla wielu
innych nowotworów badania przesiewowe są skuteczne - dotyczy to np.
cytologii, która wykrywa wczesne stadia raka szyjki macicy.
Coraz częstsze są glosy, że
pieniądze przeznaczone na prewencyjną mammografię
można wydawać lepiej. Zamiast
skłaniać do niej kobiety przed 50. rokiem życia, trzeba zwiększyć
dotarcie do kobiet po menopauzie. Można też lepiej monitorować
kobiety z grup ryzyka (w których rodzinach były przypadki raka
sutka), refundować im badania genetyczne oraz objąć je lepszą
opieką profilaktyczną.
Nadgorliwość, jak wszędzie,
szkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz