Jedno z logo
Coca-Coli zniknie z puszek i butelek. Zastąpią je między innymi
najczęściej używane imiona.
W Izraelu wybrano
na butelki 150 najpopularniejszych imion, ale w tym kraju oprócz
Żydów mieszka 1,5 miliona Arabów. Żadne arabskie imię nie
zostało wykorzystane przez Coca-Colę, więc Arabowie kręcą nosem.
Pretensje mają także Żydzi pochodzący z Rosji oraz Etiopii
(stanowią oni znaczną część społeczeństwa). Ich imon także na
butelkach nie ma.
Akcja z imionami
haczy także w Szwecji. Na etykietach nie znalazło się imię
Mohammed, mimo że jest ono obecnie jednym z najpopularniejszych w
tym kraju. Koncern mętnie tłumaczy, że jest to równocześnie imię
islamskiego proroka i zrezygnowano z jego użycia po konsultacji z
muzułmańskimi duchownymi.
Jakoś nie chce mi
się wierzyć w uzgadnianie wyglądu etykietek Coca-Coli z islamskimi
bojownikami! Co potrafią, by powstrzymać „zachodnią zgniliznę”
- udowodnili niejednokrotnie!
Na butelkach w
Szwecji nie znalazły się także popularne imiona Max i Felix. W tym
przypadku zadecydowały względy komercyjne: Max jest bowiem znaną
marką hamburgerów, a Felix mrożonych dań. Coca-Cola po prostu nie
chciała robić reklamy komuś innemu.
Polskich imion
będzie 150. Firma twierdzi, że to 90 proc. wszystkich używanych w
grupie wiekowej 12-29. Skąd te dane – nie wiadomo. Udział imion
na etykietkach flaszek i puszek, będzie proporcjonalny do częstotliwości ich występowania.
Podpieranie się
analizą częstotliwości występowania danego imienia, to droga do
nikąd! Pretensje w Polsce pewnie mogą mieć Leny, przypisane do
naszych wschodnich sąsiadów. Których? Lepiej nie zgadywać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz