Sztuka, z założenia, ma poruszać
odbiorcę, czasem nawet szokować, co podkreśla siłę wyrazu.
Czasem forma przerasta treść, ale to już inna bajka. Zdarza się,
że prezentacje artystów budzą sprzeciw, wręcz protest. Tak było
choćby z słynną „piramidą” Katarzyny Kozyry, instalacją
Doroty Nieznalskiej „Pasja”, czy rzeźbą Maurizia Cattelana
(papież przygnieciony meteorytem). Niektóre interwencje kończą
się nawet procesami sądowymi. Nie jest to tylko kwestia naszych
czasów.
W 458 roku p.n.e., w Atenach, doszło
do niecodziennego procesu – sądzony był poeta Ajschylos. Wyrok
nakazywał, by „ograniczył środki przekazu”. Było to wynikiem
zajścia podczas wykonania jego „Orestei”. Kiedy na scenie
pojawiły się Erynie, duchy zemsty nawiedzające matkobójcę
Orestesa, lud zgromadzony pod Akropolem doznał tak silnych emocji –
strachu i przerażenia - że kilka ze znajdujących się tam
ciężarnych kobiet poroniło. Widzowie, po prostu, zatracili
poczucie rzeczywistości.
W 1938 r. stacja CBS wyemitowała
słuchowisko „Wojna światów”, które była adaptacją powieści
H.G. Wellsa pod tym samym tytułem. Przygotowane zostało przez
Orsona Wellesa i Mercury Theatre, jako część serii słuchowisk „na
żywo" emitowanych przez stację CBS w święto Halloween.
Przedstawienie w atmosferze napięcia społecznego i wzrostu poczucia
zagrożenia poprzedzającego II wojnę światową, zostało
potraktowane przez radiosłuchaczy zupełnie serio – jako
rzeczywisty reportaż inwazji Marsjan na Ziemię. Wzbudziło
dosłownie prawdziwą panikę wśród wielu mieszkańców New Jersey.
Ta adaptacja jest uważana za
najlepiej przygotowaną produkcję radiową w dziejach. Stała się
ona pierwszym obiektem badań socjologicznych Projektu Radio
prowadzonych przez Fundację Rockefellera - skupiającej się na
badaniu wpływu wywieranego przez mass media na społeczeństwo.
Emocje działające na tłum podlegają
własnym prawom, albo nie podlegają w ogóle. „Cudowne wizerunki”
Matki Boskiej, Jezusa czy świętych pojawiają się jak grzyby po
deszczu. Nie ma znaczenia gdzie, na czym. Może to być szyba, pień
ściętego drzewa, ściana, niebo czy nawet grzanka. Obrazy i
wizerunki mówią, płaczą, przekazują wskazówki „o życiu” i
przyszłości. Budzą ekstazę tłumu, którego specyfiką jest
swoista psychologia i oddziaływanie na innych.
Inna inszość to gościu, do którego
odezwały się żaby. - Nie pij, bo umrzesz! - kumkały. Gostek ponoć
tak przejął się przekazem, że o mało nie dostał zawału.
Wróbelki i faktoidy zaćwierkały, że przestał „brać”, ale na
jak długo – nie wiadomo.
To się nazywa potęga przekazu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz