W
niesławie, ale z niezłą kasą, odszedł na emeryturę komendant
opolskiej policji generał Leszek Marzec. Niby beknął za romans z
podwładną, ale nie powinien narzekać. 11 tys. zł. to nie byle co!
Otrzymał też 100 tys. zł odprawy i 30 tys. zł ekwiwalentu za
niewykorzystane urlopy. Przełożeni nie byli tak łaskawi wobec
policjantki i założono jej dyscyplinarkę.
Jota
w jotę taka sama „romansowa” sprawa przydarzyła się
Mirosławowi Schosslerowi, zastępcy komendanta głównego Policji.
Swoją wybrankę awansował na wyższe stanowisko, ale z jakiegoś
powodu sprawa się ryła. Bada ją prokurator, zarzucana jest mu
jeszcze niegospodarność i przekroczenie uprawnień.
W
kontekst policyjnych seksskaldali wpisali się policjanci z
Bydgoszczy. Ponoć gremialnie odwiedzali „tirówki” stojące przy
drodze krajowej nr 10. Jasne, że za friko! Panie zbyt zadowolone nie
są, ale wyjścia nie mają. Lodzik w radiowozie, albo szybki numerek
i do pracy! Prawie jak filmowa „Drogówka”!
Po
jednej z takich imprezek jedna z „tirówek” przebrała się w
policyjny mundur i „dla jaj” kumpel „radarowiec” pstryknął
jej fotkę. Wyciekła do netu i zaczęły się schody!
-
Komendant wojewódzki zdecydował o natychmiastowym wyjaśnieniu
sprawy - mówi Monika Chlebicz, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiej
policji. Twierdzi, że wcześniej takie sygnały do niej nie
docierały.
Panowie
policjanci! Jak można było nie meldować komendantowi co robicie na
„dziesiątce”? Może sam by skorzystał z oferty full wypas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz