kontakt

środa, 19 czerwca 2013

Zupa z ptasich gniazd, a na deser pasta ze sfermentowanych krewetek

             Chińskie potrawy budzą z jednej strony podziw wymyślnością, a z drugiej same składniki mogą powodować u niektórych „wrażliwców” odruch wymiotny. No bo jak tu jeść zupę z ptasich gniazd (wcale nie jest tania!), pastę ze sfermentowanych krewetek, o psach i kotach nie wspominając. Powodzeniem cieszą się także jaja gotowane z rozwiniętym ptasim płodem, a także nietoperze, sprzedawane na tamtejszych targach w postaci surowej, a także jako przyrządzony i gotowy do spożycia przysmak.
            Ostatnio właśnie w Chinach wybuchłą afera spożywcza. Produkt o nazwie „Hewang Snow Flake Lamb Meat" zamiast być w 100 procentach baraniną, był nią tylko w 5 procentach. Resztę stanowiło mięso z kaczek. Ale nie tylko… Baraninę udawało także mięso szczurów, lisów i norek.
aAfera dotknęła do żywego sieci handlowe - Tesco, Auchan, Carrefour, Walmart i Lotus.
Produkt do sprzedaży dostarczała firma Hewang Food Co Ltd z Szanghaju, ale mięso kupowała w... Mongolii, u siebie podobno tylko pakując...
Ostatnio chiński rynek spożywczy ma fatalna passę. Prawie codziennie pojawiają się wiadomości o fałszowaniu wołowiny, ryżu zatrutym kadmem, podawaniem mięsa z chorych świń i ptactwa oraz zatruciach jedzenia bakteriami E. Coli.
Brytyjska sieć supermarketów Tesco, która w 2007 r. otworzyła swój pierwszy firmowy market w Chinach podpadła pierwsza z fałszowaną baraniną. Tesco China wycofało produkt ze sprzedaży, ale smród się ciągnie.
Przypomina mi się dowcip…
Klient w chińskiej restauracji (w Europie), o bardzo szerokim asortymencie potraw, zamawia „pieczeń po arabsku”.
Po zjedzeniu woła kelnera i pyta:
- Dlaczego ta potrwa nazywa się „pieczeń po arabsku”?
- Pies był Abdula… - odpowiada kelner.

Smacznego! Chyba jednak wolę grochówkę z wkładką, do tego razowy chleb, piwo, a na deser lody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz