Burzę w mediach i protest prawicy
spowodowała publikacja wydawnictwa Grzegorza Czeleja, czyli broszura
zalecającą edukację seksualną skierowaną nawet do
przedszkolaków. Senator z ramienia PiS od momentu wejścia do Senatu
nie zasiada we władzach firmy, ale jak by nie patrzeć – to jego
dziecko.
Wydawnictwo wypuściło broszurę
Światowej Organizacji Zdrowia „Standardy edukacji seksualnej w
Europie". Ów dokument zaleca wprowadzenie edukacji seksualnej
nawet wśród dzieci poniżej 4. roku życia. Ponoć już wtedy
dzieci powinny umieć wyrażać swoje hmmm... hmmm.... potrzeby.
Starsze dzieci powinny poznać takie określenia jak masturbacja i
orgazm. Ciekawe jakie „potrzeby” seksualne ma czterolatek?
W maju „Newsweek" ujawnił, że
wydawnictwo Akapit (drugie dziecko Czeleja) wybuliło 160 tys. zł
prezesuniowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za książkę „Polska
naszych marzeń". Tak hojny jak by się zdawało Grzegorz Czelej
nie jest, PiS wcześniej przelało na konto wydawnictwa 186 tys. zł.
Jak by nie patrzeć, wydawnictwo jest
firmą usługową, drukuje, co mu zlecą. Bardziej interesuje mnie
kwestia – gdzie i jak ta publikacja trafi? Można iść o krok
dalej i np. w przedszkolach uczyć czterolatki zakładania
prezerwatywy. Można też w czasie leżakowania puszczać im filmy
porno, wtedy wejdą w życie przygotowani jak trza! Mniejsza o jakieś
tam rachunki czy poszerzanie zasobu słów, seks i prokreacja –
głupcze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz