Odpowiedź jest prosta jak sznurek w
kieszeni! Bo nie identyfikują się się z państwem jako nadawcą i
decydentem co, kiedy i dlaczego mamy oglądać. W oczy klują
horrendalne pensje „gwiazdorów” TVP, gdzie byle zapowiadacz
pogody trzepie kasę, wyrzucanie pieniędzy w błoto na durne „show”
i kręcone byle jak poronione seriale, zalew reklam i zdecydowanie
nieobiektywność w przezywaniu informacji.
Z drugiej strony pamiętać trzeba, ze
nie płaci się „za program”, ale za samo „posiadanie
odbiornika”. Czyli przekładając z polskiego na nasze, państwowy
nadawca nie jest do niczego zobowiązany i bata nad sobą nie ma.
Jest to po prostu haracz! To tak jakbym kupił buty i płacił za
to, że nie chodzę boso.
Fachowcy od kasy ciągle kombinują
jak by tu więcej wyszarpać. Tak naprawdę ustawę o radiofonii
można spokojnie wyrzucić do kosza! Bo co będzie jeśli sam sobie z
części zmontuję telewizor? Jak to jest, jeśli TV oglądam przez
kompa? O stacjach radiowych nie wspominając, których w Internecie
zatrzęsienie! A i przez telefon słuchać można!
Ściganie się w słupkach oglądalności
ze stacjami prywatnymi ma tylko sens komercyjny – załapać jak
najwięcej reklamodawców. Mowa trawa o „misji telewizji
publicznej” jest pieprzeniem w bambus. Polska jest jedynym krajem w
Europie, w którym reklamy są głównym źródłem finansowania
mediów publicznych - wynika z raportu Europejskiej Unii Nadawców. W
2011 r. reklamy stanowiły średnio 10,5 proc. przychodu nadawców
europejskich, w przypadku polskich było to 55 proc. Przychody z
abonamentu to zaledwie 17 procent. Centrum Informacji TVP, w
komentarzu do wyników raportu Europejskiej Unii Nadawców,
podkreśliło, że fakt, że statystyczne polskie gospodarstwo domowe
płaci na telewizję miesięcznie zaledwie 0,5 euro, przy średniej
dla Europy wynoszącej prawie 3 euro, wynika z całkowitego załamania
w ostatnich latach ściągalności abonamentu radiowo-telewizyjnego w
naszym kraju.
Polska ma najniższy odsetek
ściągalności „haraczu telewizyjnego”- na ok. 13 mln
gospodarstw domowych abonament regularnie płaci niespełna milion, a
regularnie płacących odbiorców instytucjonalnych jest zaledwie 175
tys. Wychodzi, ze jest to... ok. 8 procent potencjalnych odbiorców!
„Układacze” programu wiedzą
swoje! Bylejakość, chłam i siermiężna cepeliada! A jeśli już
coś ciekawszego i bardziej ambitnego, to nie ma złudzeń – po
północy!
Troszkę tutaj zagmatwałeś - problem płacenia za RTV. Jeżeli tak mało ludzi płaci, a Ci co nie płacą, tłumaczą się złą - ogólnie mówiąc - propozycją programową. - Co nie do końca jest prawdą, bo Ci co nie płacą - też oglądają, namiętnie - seriale w TVP. To niech sobie TV płaci duże honoraria " GWIAZDOM " z reklam! - co w tym złego? Moim zdaniem powinno być, to tak rozwiązane, że my oglądamy TV, a ci, co płacą za reklamy, płacą jednocześnie - " GWIAZDOM " i utrzymują TV. Wilk syty i owca cała. My nie mamy pretensji, bo nie płacimy, a TV stara się o oglądalność, bo z tego ma utrzymanie. - proste?
OdpowiedzUsuńDla mnie TV, to rozrywka, a jest tyle programów, że coś dla siebie można wybrać. A jak - nie, to dobra książka, o którą też ostatnio trudno! - Chyba też troszkę zapętlałam.