Jeśli
przyjąć, że jesteśmy tym, co jemy – nie wygląda to wesoło.
Bez większego ryzyka powiedzieć można, że każdy producent szuka
sposobu, by realizować podstawową zasadę handlu – tanio
wytworzyć i z jak największym z zyskiem sprzedać. A że z jakością
na bakier, że chemia i zdrowiu szkodzi… Kto by się tym
przejmował!
1.
Do naturalnego soków dolewa się specjalne mieszaniny zapachowe
Wytwórcy
soków, głównie wyraziście smakowych jak np. pomarańczowy, dodają
do produktów specjalne mieszaniny zapachowo-smakowe. Dzięki temu
sok z każdej butelki lub kartonika smakuje identycznie i nie ma na
to wpływu pora roku. Nie wpływa na to jakość owoców, gdyż i tak
prawdziwego soku jest ilość śladowa.
Wyciśnięty
sok z pomarańczy poddawany jest procesowi „odtleniania”, co
pozwala na przechowywanie nawet przez rok. Wprawdzie traci on smak i
kolor, ale po właśnie są dodawane komponenty!
2.
Mleko nigdy nie jest od jednej krowy
Po
dostarczeniu do mleczarni, mleko zlewane jest do ogromnych wirówek.
W nich odbywa się przetwarzanie na poszczególne składniki, jak:
tłuszcz, białko itp. Te z kolei zlewane są do osobnych wielkich
kadzi. Następnie łączy się je ponownie w „odpowiednich
proporcjach”. I tak mleko jest albo odtłuszczone, albo
„pełnotłuste”.
3.
Glutaminian sodu jest dobry na wszystko
Dodatek
E621 to glutaminian sodu, czyli sól sodowa kwasu glutaminowego.
Ładuje się go prawie wszędzie, gdyż podbija smak i zapach
produktów. W zasadzie dla człowieka jest nieszkodliwy, ale chemia
to chemia. W czasach promowania „zdrowej” żywności, producenci
trochę wstydzą się E621. Stosują więc zmyłkę - wymieniają na
opakowaniach „wyciąg z drożdży" lub "hydrolizowane
białko”, czyli sposób, w jaki glutaminian sodu się uzyskuje.
4.
Lody dla ochłody z wodorostami
Wiele
gatunków lodów jest sztucznie natłuszczanych i stabilizowanych
karagenem - ekstraktem z wodorostów. O tym, że robione są często
z mleka w proszku, nawet nie warto wspominać.
5.
Jogurt barwiony zgniecionymi robakami.
Koszenila
- E120 - jest naturalnym czerwonym barwnikiem otrzymywanym z mszyc
żerujących na meksykańskich kaktusach, głównie opuncji. Uzyskuje
się go zarówno z odwłoków jak i jaj. Mszyce, jeszcze żywe,
zanurza się w wodzie, a następnie suszy.
Innym
sposobem sposobem jest poddanie mszyc działaniu słońca, pary
wodnej albo cieplarki o podwyższonej temperaturze. Cala zabawa
zmierza do uzyskania różnych odcieni barwnika.
Stosuje
się również zupełnie syntetyczny barwnik – E124, czerwień
koszenilowa. Na opakowaniach produktów spożywczych, które mają
czerwony kolor (dżemy, kisiele, galaretki, napoje) najczęściej
podawana jest tylko nazwa – koszenila. Czy jest to E120 czy E124
producent rzadko informuje.
6.
Śmietanka do kawy bez śmietany
Najczęściej
jest wytwarzana z syropu kukurydzianego i uwodnionych,
transtłuszczowych olejów roślinnych. Czyli śmietany tam nie ma.
Podpucha na całego!
7.
Żółty ser z trocinami
Tylko
markowe sery są serami z prawdziwego zdarzenia. Bardzo często
rozdrobniony żółty ser jest mieszany i pakowany z celulozą -
papką drzewną, aby uzyskać utrzymać odpowiednią konsystencję.
Celuloza
produkowana z zepsutych włókien roślinnych (i drewna) jest częstym
dodatkiem do żywności. Jest to produkt naturalny, nawet żywność
pakowana, oznakowana jako ekologiczna często zawiera celulozę.
Jednym słowem, zdarza się, że wpierdalamy trociny. Z litości
przemilczę produkty „seropodobne”. „Czekoladopododnych” na
szczęście już nie ma, ale sery... królują.
8.
Oliwa z "oliwek"
Oliwa
z oliwek „z pierwszego tłoczenia” tak naprawdę często
produkowana jest o wiele tańszego i gorszego materiału siewnego i
olejów orzechowych. Tego jednak sprawdzić nie można.
To
tylko niektóre „chłyty” producentów żywności. Można by
mnożyć przykłady chemicznego przyspieszania lub opóźniania
dojrzewania owoców, gazowe „rumienienie” pomidorów czy wręcz
wołające o pomstę do nieba „przekręty” mięsno-wędliniarskie.
Czym
wypełniane są parówki, lepiej nie wspominać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz