Film „Pinokio” z 1940 roku,
wyprodukowany przez wytwórnię Walta Disney'a, od samego początku
jakoś nie miał szczęścia w dystrybucji. Znacznie przekroczono
budżet, a co najważniejsze, zmieniono fabułę z porównaniu z
oryginałem Carlo Collodiego, gdzie Pinokio młotkiem zabija
świerszcza Jiminy’ego Cricketa, jego „wyrzuty sumienia”.
Stara się on wyjaśnić głównemu
bohaterowi różnice między dobrem a złem, ale idzie mu topornie.
Rozwinięte wątki i dodatkowe efekty specjalne sprawiły, że
pierwsza kinowa wersja bajki o chłopcu wystruganym z drewna, któremu
rośnie nos, gdy kłamie, przyniosła milion dolarów straty.
W filmie Pinokio nie jest młodocianym
przestępcą, a zagubionym chłopcem.
Premiera „Pinokia” w Radio City
Music Hall w Nowym Jorku była bardzo huczna, ale skończyła się
skandalem. Walt Disney zatrudnił 11 karłów, którzy przebrani za
postacie z bajki, mieli z dachu witać przybyłe dzieci. A że był
„gorąc” dostarczono im spory zapas żywości i … wina. Skutek
był piorunujący!
Już w południe „lylyputy” były
totalnie ululane! Biegały ci one nago po dachu klnąc i złorzecząc
publiczności. Najbardziej zakłopotani byli policjanci, którzy
musieli wspinać się po drabinach, a potem wynieśli „performerów”
w podszewkach na poduszki.
Druga wersja filmu (cała animacja
trwała ponad dwa lata) była pełnym sukcesem, co potwierdziły dwa
Oscary - za muzykę i piosenkę.
Nie wypowiadam się na tematy, które mnie denerwują.
OdpowiedzUsuńBo mam takiego - PINOKIA, w domu na co dzień.
Pinokio to super postać
OdpowiedzUsuń