kontakt

sobota, 6 lipca 2013

Nie bangla! 17 dni pod gruzami – pic i fotomontaż!

            W kwietniu tego roku zawalił się ośmiopiętrowy budynek w okręgu administracyjnym Szabhar (ang. Savar), nieopodal Dhaki w Bangladeszu. Zdarzenie miało miejsce na terenie kompleksu Rana Plaza. W wyniku katastrofy zginęło 1129 osób, a około 2500 odniosło obrażenia. Została uznana za największą katastrofę budowlaną pod względem liczby ofiar śmiertelnych we współczesnych czasach.
              W zawalonym wieżowcu mieściło się kilka fabryk odzieży, bank i wiele sklepów. Większość ofiar to kobiety, które pracowały jako szwaczki. Według prowadzących śledztwo przyczyną zawalenia się budynku były wibracje wielkich generatorów. Architekt, który projektował budynek stwierdził, że miał on mieć pięć pięter, a nie osiem. Trzy piętra dobudowano nielegalnie, bez jego wiedzy. Nie przewidziano w nim tak ciężkich urządzeń jak maszyny tekstylne i wielkie generatory.
             Akcja ratownicza trwał nieprzerwanie dzień i noc przez prawie trzy tygodnie.
Po 17. dniach spod gruzów wyciągnięto kobietę - 19-letnią szwaczkę Reshmę Begum - całą i zdrową. Twierdziła, że przeżyła dzięki wodzie wyciekającej z rur i jakimś cudem znalezionym odpadom żywności.
Wszystko wskazuje, że to pic na wodę!
           Jej kolega z pracy twierdzi, że uratowali się pierwszego dnia, dwa dni spędzili w szpitalu i potem Reshma zniknęła. Pojawiła się „spod gruzów”, co nagłośniono w zasadzie na całym świecie, traktując to prawie jako cud. 

 
             Odezwali się również ratownicy, którzy od początku mieli mnóstwo wątpliwości. Jak na 17-dniowe przebywanie pod gruzami Reshma Begum była zbyt „czysta”. Nie miała brudu za paznokciami, żadnych obrażeń na rękach, jej sari było czyściutkie, oczy nie reagowały na tak gwałtowną zmianę światła. Materiał filmowy TV pokazuje, jak patrzy ciekawie co się wokół niej dzieje, gdy niosą ją na noszach.
            Po co to wszystko? Ano opłaciło się! Zyskała sławę i pracę w lukratywnym hotelu w Dhace. Zarabia 600 £ na miesiąc, cztery razy więcej niż w fabryce.

         




1 komentarz:

  1. Każdy orze, jak może. Jakby tego nie okręcić, miała dużo więcej szczęścia od swoich współtowarzyszek - szwaczek. Nie jej wina, że tak jest świat i życie skonstruowane, że, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Wykombinowała i życie sobie polepszyła. Szkoda tylko, że na nieszczęściu - innych i kłamstwie, ale bez przesady.

    OdpowiedzUsuń