Ludzie
malują w zasadzie wszystkimi członkami, rękami (to oczywistsze!),
nogami, ciałem, kobiety cyckami, a chłopy nawet penisem. O takim
„nowoczesnym” malowaniu już było
Efekty
są różne, najczęściej żałosne. Mój niekłamany podziw budzą
jedynie obrazy namalowane nogami, przez artystów pokaranych losem.
To czasem wprost perełki malarskie!
W
nurt udziwnień na siłę wpisuje się pochodzący z Indii 35-letni
Ani K., jakby „smakujący” malarstwo, gdyż maluje językiem.
Mieszka w Lords (stan Kerala), jest nauczycielem rysunku i obrazy
dosłownie „wylizuje”.
Motywy
malarstwa Aniego K. oscylują wokół portretów znanych osób (np.
Mahatma Gandhi, Rabindranath Tagore, Jawaharlal Nehru) i tematów
religijnych.
Ma ich na swoim koncie ponad 1000, w
tym również kopie dziel uznanych mistrzów, jak choćby Laeonardo
Da Vinci i jego „Ostatnia wieczerza” (. Ten obraz malował pięć
miesięcy, ale najczęściej wystarczają mu trzy-cztery dni. Do
mieszania farb używa podniebienia, nie bez skutków ubocznych. Nawet
dwa tygodnie po „akcie twórczym” cierpi na ból głowy, szczęki,
utratę wzroku, a nawet czasem ma chwilowe zaniki pamięci.
Tę
specyficzną technikę malowania zaczął stosować sześć lat temu,
zainspirowany malarstwem nogami. Za wszelką cenę chce zaistnieć w
Księdze Rekordów Guinnessa, szukał więc swojego „indywidualnego
stylu”. Malował już nosem, brodą, łokciami i topami.
Próbował
również „tworzyć” jednocześnie dwiema rękami i podczas jazdy
na rowerze. Teraz kombinuje, by malować jednocześnie wszystkimi,
czterema kończynami – rękami i nogami.
„Wylizane”
obrazy są, delikatnie mówiąc, średnie. Nie sądzę, by efekty
malowania rękami i nogami były lepsze. Chciało by się powiedzieć
- mniej kombinowania, więcej sztuki!
Talent jest w głowie ( czyt. mózgu ), a nie w kończynach. Jemu nie brakuje kończyn, ale najwyraźniej rozumu!
OdpowiedzUsuń