kontakt

poniedziałek, 5 listopada 2012

Leszku Millerze – poeta pamięta


Ale może nie wszyscy, więc dla przypomnienia.
Od 26 października 1993 r. do 7 lutego 1996 r. pełnił funkcję ministra pracy i polityki społecznej w rządach Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego.
15 września 2007 r. złożył rezygnację z członkostwa w SLD, motywując to brakiem zgody władz tego ugrupowania na jego start do Sejmu w przedterminowych wyborach z listy koalicji Lewica i Demokraci, mimo ponownego poparcia ze strony lokalnych działaczy. 20 września ogłosił, że wystartuje z 1. miejsca na liście Samoobrony RP w okręgu łódzkim w tych wyborach i zapowiedział tworzenie nowej lewicowej   partii. W głosowaniu otrzymał 4142 głosów i nie uzyskał mandatu.W styczniu 2008 r. na pierwszym kongresie nowo założonej partii Polska Lewica, został jej przewodniczącym. W grudniu 2009 złożył deklarację członkowską do SLD. W styczniu 2010 zrezygnował z członkostwa w Polskiej Lewicy i w tym samym miesiącu został przyjęty do SLD. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. uzyskał mandat posła, startując z pierwszego miejsca listy SLD w okręgu nr 26 (z siedzibą w Gdyni). 10 dni po wyborach stosunkiem głosów 14:11 został wybrany na przewodniczącego klubu poselskiego SLD, w Sejmie VII kadencji pokonując Ryszarda Kalisza. 10 grudnia 2011 r. został wybrany na przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Nie do zatopienia! Karkołomne konfiguracje partyjne (vide - sojusz z Samoobroną),  wolty i wykorzystywanie koniunktury. Łódź, Gdynia, wsio ryba! A ludzie na niego głosują! Kto?! Kto jeszcze ma złudzenia, co do tego pana? Ludzie! Opanujcie się !
Banały, okrągłe słówka, przelewanie z pustego w próżne, powiedzonka.  Pierwszy gościu, który spowodował realne zadziałanie prawa wstecz. Dzięki niemu (był wtedy ministrem pracy) emeryci i renciści rozliczni są na nowych, zdecydowanie gorszych warunkach. I rodzi się pytanie komu ta reforma emerytalna miała służyć? Leszek M. Przekonywał wszem i wobec o jej wspaniałych założeniach. Miało być lepiej (kto w to uwierzył?!), wyszło jak zawsze! Ich poziom życia sięga śmietnika!
Albo jest tak ciemny, że nie wiedział co bajdurzy (nie wierzę w to!), albo po linii i na bazie reprezentował (nie)rząd i swoją partię. Jedno i drugie dyskwalifikuje go w moich oczach! Bo przecież z definicji minister to sługa ludu. A ten u niego pojawia się pewnie jako lód do whisky…
            Jezu! Gdyby tak ustawowo można było zabronić (p)osłom i innym reformatorom grzebania w ustawach emerytalnych i rentowych! 
            I gówno mnie obchodzi, że ZUS ledwie dycha! Przeznaczcie swoje pałace na domy spokojnej starości i won od naszych pieniędzy! !
Na koniec prośba do L.M. - kończ waść, wstydu oszczędź!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz