kontakt

wtorek, 27 listopada 2012

Nie będzie srał we własne gniazdo



            Antoni Krauze („Czarny czwartek”) idzie za ciosem! Wpisuje się w nurt bogoojczyźnianej, surrealistycznej wizji świata i rządzącej nim wszechmocnej rosyjsko – polskiej  mafii.
            Chce nakręcić film o wydarzeniach, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej. Reżyserowi chodzi m.in. dwie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, m.in. tą,  kiedy prezydencki konwój został ostrzelany. „Sytuacja była bardzo groźna, był to kolejny atak ze strony rosyjskich okupantów Osetii.(...). Ci, którzy chcieli się pozbyć polskiego prezydenta, dostali wyraźny sygnał, że polskie władze specjalnie się tym nie przejmą" - stwierdził.
            Jednym z kandydatów do roli prezydenta Lecha Kaczyńskiego był Marian Opania. Aktor kategorycznie odmówił „z racji swoich zapatrywań polityczno-społecznych". Zaznaczył, że „jako osoba myśląca" nie może godzić się na udział w filmie, który sugerowałby, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
            Przydupas naczelnego PiS – uara, Adam Hofman, od razu to skomentował.
- Marian Opania jest słabym kabareciarzem i się do tej roli nie nadaje - powiedział w „7. dniu tygodnia" w Radiu Zet. - To nie jest rola dla kabareciarza. Ja się cieszę, że taki słaby kabareciarz nie zagra Lecha Kaczyńskiego. Jest słaby i się nie nadaje – podsumował.
             Jasne! Marian Opania w osiągnięciach kabaretowych Hofmanowi do pięt nie dorasta!

            Aleksander Bardini (jeszcze w stanie wojennym) mówił, że dupa jest do srania, a  aktor do grania. Można i tak... Wbrew sobie, wbrew swoim przekonaniom. Z drugiej strony trudno aktorowi identyfikować się z mordercami, gwałcicielami czy innymi psycholami. A jednak grają!
            Ponoć chętnie w rolę Lecha Kaczyńskiego wcielą się m.in. Jerzy Zygmunt Nowak, Witold Pyrkosz, a także Marian Kociniak. Wspólnikowi od kradzieży księżyca jakoś tego nie proponowano...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz