kontakt

poniedziałek, 12 listopada 2012

Zadyma na sto fajerek, czyli flagą go i brukowcem!



W Warszawie, w Święto Niepodległości, 176 osób zostało doprowadzonych na komisariaty, po burdach do jakich doszło na trasach „pokojowych przemarszów”. Rany odniosło 22 funkcjonariuszy, trzech z nich trafiło do szpitala. Zatrzymane osoby, to wyłącznie Polacy.

Do zadymy doszło w samym centrum stolicy, niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości, organizowanego m.in. przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Na ul. Marszałkowskiej w stronę policji poleciały race, petardy, kamienie, kostki brukowe, kosze na śmieci i butelki.
Niektórzy z uczestników marszu, oskarżają policję o sprowokowanie zamieszek. Ich zdaniem mężczyźni „po cywilnemu”, w kominiarkach i pałami w rękach, nijak się mają do służb prewencyjnych.  
Policja odbija piłeczkę, ich zdaniem agresja demonstrujących była „wszechpolska”, więc funkcjonariusze zmuszeni byli do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego
To kolejny rok z rzędu, takiego świętowania. W 2011 r. po starciach z policją zatrzymano 210 osób, z czego niemal połowę stanowili obcokrajowcy, głównie z Niemiec. Zostało wówczas lekko rannych 40 policjantów, 22 z nich udzielono pomocy medycznej. Do szpitali przewieziono 29 osób. Zniszczonych zostało 14 radiowozów, na pl. Na Rozdrożu spalono dwa samochody TVN, uszkodzono też wozy m.in. Polsatu i Polskiego Radia.
W 2010 r. także doszło do starć. Interweniowała policja, zatrzymano 33 osoby, ranny został jeden funkcjonariusz.
            Nie wnikając kto i czy kto kogoś prowokował, jedno z pewnością można stwierdzić – jak ktoś chce kopnąć psa, powód zawsze się znajdzie. Zdecydowana większość uczestników te zadymy w dupie ma jakiekolwiek powody! Przyszli czy też przyjechali, właśnie po to – na zadymę! Dla nich Narodowe Święto Niepodległości ma taki sam wymiar jak mecz „Huraganu” Brzesko Dolne z „Naprzodem” Henryków Górny.
            Nie ma co rozdzierać szat i płakać nad rozlanym mlekiem. Polacy nie potrafią świętować. A nie potrafią, bo ich nikt nie nauczył. Jeśli już, państwowe święta kojarzą się z przymusem i „nadymaniem”, vide: 1 Maja. Większość społeczeństwa postrzega instytucję państwa jako pijawkę i w żadnym aspekcie się z nim nie utożsamia.
Po 123 latach zaborów i iluś tam odzyskania niepodległości, Polska w mentalności większości, szczególnie „młodych”, nie jest kojarzona jako państwo obywatelskie, sprawiedliwości społecznej i równości wobec prawa. Raczej jako folwark kolesi, którzy co cztery lata dzielą się łupami.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz