Wielkopolski samorząd kupił 22
nowe pociągi Elf wyprodukowane przez PESĘ (firma z Bydgoszczy), które maja
kurować od grudnia. Klimatyzowane i nowoczesne, rozpędzić się mogą do 160 km/h. Trafią na trasy
Poznań-Kutno i Poznań-Zbąszynek. Obie leżą na międzynarodowej linii kolejowej z
Berlina do Warszawy, po której można jeździć właśnie z taką prędkością. Można,
ale Elfy z taką prędkością nie pojadą! Jak się okazuje, nowe pociągi nawet nie
zbliżą się do swoich maksymalnych osiągów. Zgodnie z rozkładem jazdy mają
jeździć najwyżej 120 km/h.
Gdzie sens? Gdzie logika?
- Szybsza jazda byłaby po prostu
nieekonomiczna. Średnia odległość między stacjami to 4-5 km. Trudno sobie wyobrazić,
że pociąg ciągle przyspiesza tylko po to, żeby zaraz potem hamować. Jazda
powinna być płynna, a poza tym pasażerowie mogliby się poprzewracać -
argumentuje szef Kolei Wielkopolskich
Zatem elfy wcale nie będą dużo
szybsze od pociągów Przewozów Regionalnych, które teraz kursują do Kutna i
Zbąszynka. Stare składy jeżdżą tam z prędkością 110 km na godz., a
lokomotywa z wagonami nawet 120 na godz. (z tym że ta druga wolniej się
rozpędza). Od grudnia podróż np. do Konina potrwa półtorej godziny. A więc
zaledwie kilka minut krócej niż dziś.
Warunki na pewno lepsze, ale… O
co w tym wszystkim chodzi?
PESA ma też w ofercie
wersję Elfów o prędkości maksymalnej 130 km na godz. W przetargu startowały również
zagraniczne firmy CAF i Stadler. Może i one mogły zaproponować wolniejsze i
zarazem wersje swoich pojazdów. Ale kryteria były inne…Czyżby ustawione pod
PESĘ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz