kontakt

wtorek, 25 grudnia 2012

Dzisiaj w Betlejem…czy w Nazarecie?



            Pierwszy dzień świętowania w pełni! Wczorajszy, odgrzewany karp, popchnięty kilkoma łykami wódki „na apetyt”, wypełnia żołądek, a trzeba miejsce jeszcze zostawić „na słodkie”.
            I można z telewizornią podśpiewywać „Julajże, Jezuniu” czy „Przybieżeli … pasterze”
No właśnie… Dokąd przybieżeli i po co? Trzej królowie też „bieżeli”, gdyż prowadziła ich gwiazda betlejemska.
„Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy" (Mt 2,1)

Niektórzy historycy i badacze religii podważają fakt urodzin Jezusa w Betlejem. Podróż Józefa z Miriam (Marią) związana ze spisem ludności byłaby logiczna, gdyby Józef posiadał w Betlejem posiadłość ziemską. O tym w testamentowych przekazach jakoś cicho… Poza tym, podróż Miriam w bardzo zaawansowanej ciąży, była zbyteczna. Spis bowiem, zgodnie z żydowskim prawem, nie dotyczył kobiet.
Przytaczając takie argumenty, historycy stawiają pytanie, czy Jezus nie urodził się przypadkiem w Nazarecie. Ewangeliści, by podkolorować rzeczywistość i pogodzić ją z proroctwami Starego Testamentu, przenieśli to wydarzenie do Betlejem. Oczekiwany przez naród żydowski król-mesjasz miał przecież pochodzić z rodu Dawida i być Judejczykiem. By proroctwo się wypełniło, Jezus nie mógł więc się narodzić w galilejskim Nazarecie.
Związane z miejscem narodzin Jezusa polemiki trwają już dwa tysiąclecia.
            Żydzi wyznający judaizm nie mają problemu – po prostu nie uznają boskości Jezusa oraz spełnienia starotestamentowego proroctwa. Na swojego króla-mesjasza nadal czekają.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz