Według GUS w
ubiegłym roku poniżej granicy ubóstwa znajdowało się ponad 2 mln
gospodarstw domowych. W tym roku będzie jeszcze gorzej!
Jak zmierzyć
biedę? GUS określił ją na podstawie dochodów gospodarstw
domowych, warunków życia oraz radzenia sobie z własnym budżetem.
Jeśli w ogóle jakiś jest…
Za biedne uznano
te gospodarstwa, gdzie miesięczny dochód był niższy od wartości
uznanej za próg ubóstwa, który ustalono na poziomie 60 proc.
średniego dochodu. W ubiegłym roku dla osób samotnych było to ok.
887 zł, a dla rodziny typu 2+2 - ok. 1863 zł.
Z badań GUS
wynika, że w 2011 r. dochody poniżej tak określonego progu ubóstwa
miało ok. 15 % gospodarstw domowych (ponad 2 mln). Przy tym biedą
dotknięte były przede wszystkim rodziny z niskim poziomem
wykształcenia. Bieda omijała te, w których głowa rodziny była po
studiach. Tylko nieliczne wśród nich miały dochody poniżej
granicy ubóstwa.
Pauperyzacja w dużym stopniu dotyka
gospodarstwa domowe bezrobotnych, emerytów i rencistów oraz z
powodu niskich dochodów rodziny wielodzietne i niepełne. Skutkiem
są zaległości w opłatach czynszowych, za elektryczność, gaz lub
w spłatach kredytu. Rencistom często brakuje na leki.
Bardzo wysoki odsetek ubogich jest w
rodzinach utrzymujących się z niezarobkowych źródeł (np. z
pomocy społecznej i darowizn). Wśród nich w ubiegłym roku aż
21,9 % żyło w skrajnej biedzie.
Progi ubóstwa wg GUS
887 zł - granica ubóstwa dla
gospodarstwa jednoosobowego
1863 zł - granica ubóstwa dla
gospodarstwa domowego złożonego z dwóch dorosłych osób i dwojga
dzieci do lat czternastu
wg Instytutu Pracy i Spraw
Socjalnych (minimum egzystencji)
495 zł - dla jednoosobowego
gospodarstwa domowego
1336 zł - dla czteroosobowego
gospodarstwa domowego (dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci do 14 lat)
wg Banku Światowego
Mniej niż 1,25 dol. dziennie (próg
absolutnego ubóstwa). Według tej definicji najbiedniejsze są
państwa: Liberia, Madagaskar i Burundi (w każdym z nich odsetek
ludzi dysponujących mniej niż 1,25 dol. na dobę przekracza 80
proc.)
wg ONZ
Na definicję ubóstwa składa się
sytuacja braku dwóch z ośmiu czynników, do których należy m.in.
wskaźnik masy ciała (BMI powyżej 16), brak wody pitnej w promieniu
15 minut marszu, brak telewizji, toalety, gazet, telefonu.
wg Eurostatu i OECD
Ubogi jest ten, kto miesięcznie
dysponuje mniej niż połową średniego dochodu danego społeczeństwa
po opodatkowaniu
wg rządu indyjskiego
miejskie - mniej niż 538,6 rupii (ok.
32 zł) na miesiąc życia
wiejskie - mniej niż 356,35 rupii (ok.
21 zł) na miesiąc życia
wg władz USA
11,3 tys. dol. rocznie na osobę
poniżej 65. roku życia
22,1 tys. dol. rocznie na rodzinę
czteroosobową
Marna to pociecha, że inni mają
gorzej! To taki syndrom kurdupla, który cieszy się jak zobaczy
mniejszego! Trzeba by jeszcze porównać tamtejsze i nasze ceny
podstawowych produktów, wtedy obraz byłby jaśniejszy.
Bieda społeczeństwa zupełnie nie
przeszkadza posłom, ministrom i innym tuzom „na świeczniku”.
Micha pełna! Ich zarobki rosną, a nie może być inaczej skoro sami
sobie to zatwierdzają. Wyraźnie rośnie rozwarstwienie i grupy
bardzo bogatych i nędzarzy.
Powoli głównym źródłem dochodów
państwa staje się akcyza (alkohol, papierosy, benzyna) oraz
opodatkowanie rencistów i emerytów, nijak bowiem nie obronią się
przed kosą fiskalną! I zawsze można zmienić prawo, nawet ze
skutkiem wstecznym, by ich więcej udupić!
O podatku dla kleru nikt nie ma odwagi
poważnie wspomnieć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz