kontakt

środa, 19 grudnia 2012

PZU też by wypłacił?! Wątpię!

            Rzecz się działa w Australii. Pięć lat trwała batalia sądowa o odszkodowanie za wypadek w czasie seksu, jaki to miał miejsce „na delegacji”.
Kobieta pracującą dla federalnej agencji rządowej, została wysłana do pracy „w teren”. Zarezerwowano jej motel i po kolacji z przyjacielem, udali się wiadomym celu - do pokoju. Mieli pecha – w czasie „zabawy w tatę i mamę”, na głowę kobiety spadł szklany klosz. Spowodowało to uszkodzenie nosa i ust, która trafiła do szpitala, a potem cierpiała na napady lękowe i depresję. Komisja lekarska uznała ją za niezdolną do pracy. 
 

Zażądała więc odszkodowania od firmy Comcare (zajmuje się ubezpieczeniami pracowniczymi), a gdy ta odmówiła, rozpoczął się proces sądowy. Argumentacja ubezpieczyciela sprowadzała się do stwierdzenia, ze seks nie był związany z jej ustawową pracą. Jednakże Sąd Federalny stwierdził, że nie miało znaczenia, czy kobieta spędziła wieczór uprawiając seks, czy na grze w karty, wciąż bowiem była w pracy. W rezultacie odszkodowanie kobiecie przyznano.
Po wyroku prawnicy Comcare stwierdzili, że rozważają oddanie sprawy do Sądu Najwyższego Australii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz